- Odgłosy walk słychać w okolicach centralnego dworca autobusowego. Nasze wojsko jest w trudnej sytuacji obronnej. Miasto jest nieustannie ostrzeliwane - przekazał Striuk w sobotę. Powiedział, że sztab humanitarny w mieście jest praktycznie zablokowany i jego pracę wstrzymano, bo poruszanie się po mieście jest niebezpieczne. Według Striuka najbardziej zacięte walki toczą się wokół hotelu Mir oraz na obrzeżach miasta. Rosjanie strzelają do ludzi, którzy idą po wodę Sztab Generalny Sił Zbrojnych Ukrainy przekazał w niedzielę rano, że o Siewierodonieck toczą się walki, a Rosjanie szturmują miasto i atakują je artylerią. Jak mówił Striuk stacji CNN, w Siewierodoniecku nie ma łączności komórkowej i została odcięta elektryczność. Woda jest dostarczana przy pomocy generatorów do otwartych zbiorników, których jest sześć lub siedem. - To bardzo niebezpieczne, bo jak tylko ludzie się zgromadzą, by nabrać wody, zaczyna się ostrzał - podkreślił. Striuk wyraził jednak przekonanie, że miasto może przetrzymać rosyjskie ataki pod warunkiem dostaw. - Wciąż są możliwości dotarcia do miasta. Można dostarczać małe ładunki. Jest to wyjątkowo trudne, ale jeszcze możliwe - powiedział. Ewakuację uznał za bardzo niebezpieczną. - Wywozimy mało osób, a pierwszeństwo mają ranni, bo w mieście opieka medyczna jest zapewniona tylko na podstawowym poziomie - dodał.