Gangi są znane jako "Redan PMC". Nazwa łączy tym samym imię japońskiej postaci z anime ze skrótem Private Military Company, rozsławionym przez najemników z grupy Wagnera - poinformował CNN. Zjawisko ma mieć swoje początki w Moskwie, gdzie pierwotnie nastolatkowie walczyli ze zorganizowanymi gangami fanów piłki nożnej. Młodzi ludzie umawiają się za pośrednictwem kanałów na Telegramie i pojawiają się w wyznaczonych miejscach jako flash mob (ang. błyskawiczny tłum). Do sieci trafił nawet film z jednego z takich zgromadzeń z Moskwy. Określono go jako bitwę w centrum handlowym. Rosyjskie agencje prasowe informowały również o bójce na stacji metra w stolicy. Członkowie wyróżniają się za pomocą specjalnego znaku - zarysu pająka z cyfrą 4. Wywodzi się on z japońskiego serialu anime "Hunter x Hunter", w którym występuje gangsterska grupa Gen'ei Ryodan (stąd właśnie Redan). Filmy i zdjęcia, które można znaleźć w mediach społecznościowych pokazują, że członkowie gangu w Rosji również preferują noszenie czarnych bluz z kapturem i spodnie w kratę. Gangi anime w Rosji Władze rosyjskie potwierdziły pojawienie się tzw. Redanu w kraju. Państwowa agencja informacyjna RIA Novosti informowała, że ponad 350 osób - w tym 319 nieletnich - trafiło na komisariaty policji w Moskwie za udział w gangu. Podczas zatrzymań skonfiskowano naboje gazowe i noże. Agencja przekazała, że zwolennicy - jak nazwano - "subkultury redańskiej" zostali zatrzymani również w Kazaniu, Petersburgu i Nowosybirsku. Pojawienie się gangów poruszyło nawet Kreml. Rzecznik Dmitrij Pieskow powiedział we wtorek, że ważne jest, aby powstrzymać "nielegalne działania". - Oczywiście jest to raczej, powiedzmy, pseudosubkultura, która nie robi nic dobrego dla naszej młodzieży - stwierdził Pieskow. Gangi redańskie w Ukrainie Jak przekazał CNN, w ostatnim tygodniu gangi redańskie zaczęły pojawiać się także na ulicach kilku ukraińskich miast - dając dodatkową pracę i tak już przeciążonej policji. Grupy nastolatków zgromadziły się w stolicy, Kijowie, a także we Lwowie i Charkowie. W Dniprze z kolei zatrzymano 16-letniego domniemanego prowodyra. Ukraińska policja twierdzi, że to Rosjanie próbują przenieść działalność gangów na ukraińskich nastolatków poprzez prowadzenie kampanii dezinformacyjnej na Telegramie. Funkcjonariusze podkreślili, że zablokowali 18 kanałów i grup na tej platformie społecznościowej "utworzonych w celu prowadzenia rosyjskich wojskowych kampanii informacyjnych, podburzania sytuacji wewnętrznej w Ukrainie i angażowania nieletnich w nielegalne działania". Dodali, że w ciągu dwóch dni w różnych regionach kraju odbyło się około 30 spotkań młodzieży. - Stróże prawa natychmiast zareagowali i zapobiegli konfliktom wśród nastolatków - przekazała policja. Flash mob w Charkowie W samym Charkowie funkcjonariusze organów ścigania zidentyfikowali 245 uczestników flash mobu zainicjowanego przez Federację Rosyjską. 215 z nich było nieletnich. Szef miejskiej policji Wołodymyr Tymoszko powiedział, że rosyjskie służby bezpieczeństwa FSB "zebrały tych wszystkich ludzi poprzez manipulację i oszustwo, a ci mieli rozpocząć walkę, aby rosyjska telewizja mogła to wykorzystać". Przekazał, że przy wielu zatrzymanych znaleziono pojemniki z gazem, noże czy kastety. We wtorek śledczy poinformowali, że w mieście Dnipro zatrzymali 16-letniego założyciela kanału Redan na Telegramie. Na filmie udostępnionym przez policję nastolatek powiedział: "Jestem założycielem grupy liczącej około 2500 członków. Stworzyłem ją, aby zarabiać na postach reklamowych, ponieważ temat Redana jest popularny w mediach społecznościowych". Młody chłopak stwierdził także, że "pomysł przyszedł z Rosji, z zamiarem destabilizacji". "Tylko dla szumu" W stolicy Ukrainy policja ustaliła, że inicjatorami "subkultury pochodzącej z Rosji" było dwoje nastolatków: 15-letnia dziewczyna, która stworzyła kanał na Telegramie, oraz 14-letni chłopiec, który zorganizował "konfliktowe spotkanie". Na nagraniu opublikowanym przez policję dziewczyna powiedziała, że grupa jest "tylko dla szumu". - Nie ma Redana w Kijowie - stwierdziła dziewczyna. Podobnie jak nastolatek z Dnipra, dodała, że "moda na Redana" była "prostą rosyjską propagandą". - Proszę nie wierzyć takim informacjom i skupić się na trosce o naszych chłopaków, którzy teraz walczą - podkreśliła 15-latka. Szef Wydziału Prewencji ds. Nieletnich Komendy Głównej Policji Wasyl Bohdan powiedział, że na komisariaty wezwano łącznie ponad 700 osób, w większości nieletnich. Bohdan zauważył, że policja apeluje do rodziców, by "okazali zainteresowanie tym, z kim komunikują się ich dzieci". "Prawdopodobnie teraz, gdy policja zarówno w Rosji, jak i w Ukrainie wystąpi przeciwko redanistom, moda przeminie" - zauważył CNN. Stacja dodała, że nagłe pojawienie się grup po obu stronach granicy może świadczyć zarówno o nudzie wśród nastolatków i potędze mediów społecznościowych, jak i o przebiegłym planie destabilizacji.