Jednoznaczne oświadczenie ukraińskiego ministra obrony Ołeksija Reznikowa padło we wtorek w wywiadzie opublikowanym przez CNN. Minister obrony Ukrainy o atakach na Krym: Będą kontynuowane Szef resortu przyznał, że Ukraina nadal będzie atakowała okupowany tymczasowo półwysep Krymski, jak i łączący go ze stałym lądem most Krymski. Według Reznikowa cele te są legalne i oficjalne, bo każdy atak na nie zmniejsza zdolności bojowe Rosjan i pomaga ratować życie obywatelom Ukrainy. Dyplomata podkreślił, że to normalna taktyka. Niszczenie szlaków logistycznych wroga uniemożliwia mu zdobywanie większej ilości żywności, a przede wszystkim paliwa i amunicji. - Będziemy stosować tę taktykę przeciwko Rosji - powiedział Reznikov, potwierdzając, że celem jest całkowite zniszczenie mostu. W tym samym tonie wypowiadał się w piątek prezydent Ukrainy Wołodymyr Zełenski, który w trakcie wystąpienia online na Aspen Security Forum powiedział, że most Krymski to dla Ukrainy uzasadniony cel, bo okupant wykorzystuje tę infrastrukturę do transportu broni. Jak relacjonuje Ukraińska Prawda, Zełenski zaznaczył również, że most jest zbudowany niezgodnie z międzynarodowym prawem, a każdy obiekt, który niesie za sobą wojnę, a nie pokój, musi zostać zneutralizowany". Ataki na okupowany Krym i most Krymski. Stanowisko Ukrainy Do pierwszego ataku na most Krymski doszło w październiku 2022 roku. Ukraina nigdy oficjalnie nie przyznała się do przeprowadzenia próby zniszczenia obiektu, który łączy okupowany nielegalnie Krym z terytorium Rosji. Dopiero na początku lipca wiceminister obrony Ukrainy Hanna Malar zamieściła wpis, który wskazywał, że to Ukraina dokonała ataku. Wiceszefowa resortu pisała wtedy o sukcesach sił zbrojnych w 500. dzień wojny w Ukrainie - jedną z udanych operacji był właśnie "wybuch na moście Kerczeńskim przeprowadzony w celu przerwania logistyki Rosjan". Druga eksplozja miała miejsce 17 lipca. W wybuchu zginęły co najmniej dwie osoby, ranna została 14-latka, a jedno z przęseł mostu całkowicie zniszczono. Rosjanie oskarżyli o atak siły ukraińskie, ale i tym razem władze zaatakowanego przez Rosję kraju nie wydały w sprawie jasnego komunikatu. O ataku zorganizowanym przez wojsko pisała Ukraińska Prawda, ale władze nie potwierdzały. Rzeczniczka południowych sił zbrojnych Natalia Humeniuk zaznaczała wtedy, że "to może być próba prowokacji ze strony Rosjan". *** Bądź na bieżąco i zostań jednym z 200 tys. obserwujących nasz fanpage - polub Interia Wydarzenia na Facebooku i komentuj tam nasze artykuły!