Schron bombowy pod Teatrem Dramatycznym w Mariupolu przetrwał. Ludzie wychodzą żywi spod gruzów - taką informację jako pierwszy przekazał w czwartek deputowany ukraińskiego parlamentu Siergiej Taruta. Gmach teatru został zbombardowany przez Rosjan 16 marca. Budynek, gdzie ukrywali się cywile, był oznaczony widocznym z powietrza napisem "dzieci". Mimo to, rosyjskie lotnictwo przeprowadziło atak na obiekt. "Po strasznej nocy 22. dnia wojny wreszcie dobre wieści z Mariupola! Ludzie wychodzą żywi!" - napisał na Facebooku w czwartek Siergiej Taruta. "To cud! Cywile, którzy ukrywali się w piwnicach Teatru Dramatycznego w Mariupolu przeżyli (rosyjski) atak lotniczy" - napisał korespondent wojenny portalu "The Kiyv Indepoendent" Illia Ponomarenko. "Teraz są ewakuowani spod gruzów" - dodał dziennikarz. Atak na cywilów był celowy? W nocy ze środy na czwartek prezydent Ukrainy Wołodymyr Zełenski opublikował nagranie na Facebooku, w którym komentował atak. - Rosyjskie lotnictwo celowo zrzuciło superciężką bombę na budynek teatru, gdzie schronili się mieszkańcy miasta pozbawieni już wcześniej dachu nad głową - powiedział. - Nie zapomnimy nikogo, czyje życie zabrali okupanci. Nie wybaczymy ani jednej zabitej duszy. Wieczna pamięć wszystkim ofiarom tego terroru! Wszystkim ofiarom wojny rozpętanej przez państwo rosyjskie - dodał. Sytuacja w oblężonym przez Rosjan Mariupolu jest dramatyczna. W mieście nie ma prądu, ogrzewania. Mieszkańcy nie mają żywności i czystej wody. Lokalne władze informują o śmierci ponad 2 tys. cywilów.