O śmierci pułkownika poinformowano na niezależnym rosyjskim kanale "Baza" na Telegramie. Wadim Bojko miał przyjść do pracy i udać się do swojego gabinetu. Po chwili znajdujący się w budynku świadkowie usłyszeli pięć strzałów. Oficer dyżurny pobiegł na miejsce i znalazł ciało 44-letniego pułkownika. Wojskowy nie zostawił listu. Na miejscu zabezpieczono pięć łusek i cztery pistolety Makarowa. To nie pierwszy tajemniczy zgon osoby zarządzającej mobilizacją Według oficjalnej wersji przedstawianej przez rosyjskie media, Bojko miał popełnić samobójstwo, jednak wydaje się mało prawdopodobne, by zdołał pięciokrotnie postrzelić się w klatkę piersiową. Zmarły wojskowy jako wicedyrektor Wyższej Szkoły Marynarki Wojennej we Władywostoku był odpowiedzialny za kierowanie działem wsparcia techczninego. Miał brać także udział w kampanii mobilizacyjnej w swoim regionie. W sprawie trwa dochodzenie. W połowie października niezależna białoruska agencja informacyjna Nexta przekazała wiadomość o śmierci 49-letniego Romana Małyka - komisarza wojskowego z Kraju Nadmorskiego w Rosji. Ciało mężczyzny było powieszone na ogrodzeniu jego domu. Media sugerowały wówczas, że mogło to nie być samobójstwo. Śledztwo w sprawie prowadziła policja z miasta Partizansk.