- Ofensywa utknęła w martwym punkcie. W rzeczywistości Rosja nie ma wystarczających zasobów i sił, aby ją kontynuować. Teraz obserwujemy ściąganie nowych jednostek z absolutnie całej Rosji. Trwa tak zwana cicha mobilizacja. Mobilizowana jest niestety cała ludność naszych czasowo okupowanych terytoriów obwodów donieckiego i ługańskiego oraz anektowanej Republiki Krymu - poinformował szef Głównego Zarządu Wywiadu Ministerstwa Obrony Ukrainy (wywiadu wojskowego - GUR MO) Kyryło Budanow, cytowany przez Ukrinform. Wojna w Ukrainie. Rosyjskie wojsko wzmacnia się w obszarach kluczowych dla Putina - Wiele jednostek na tym etapie zostało już zniszczonych lub utraciło zdolność bojową. Rezerwy są wykorzystywane do przywracania ich zdolności bojowej. Ponadto, w związku z przegrupowaniem, wojska są wzmacniane w obszarach ważnych dla Rosji - dodał szef wywiadu wojskowego. Oprócz tego, z danych, którymi dysponuje GUR wynika, że Moskwa przygotowuje wysłanie na Ukrainę najemników z Syrii, Libii, Naddniestrza, Abchazji, czy Osetii. Sztab generalny: Zdarzają się przypadki dezercji Słowa szefa ukraińskiego wywiadu potwierdzają również siły zbrojne Ukrainy. Jak wskazują, Ukraińcy powstrzymują ofensywną operację Rosji na wszystkich kierunkach. Według ukraińskiego dowództwa, nieprzyjaciel na kierunku poleskim (północnym), siewierskim (północno-wschodnim) i wzdłuż linii rzeki Boh ponosi duże straty w ludziach i sprzęcie, próbując utrzymać zdobyte wcześniej pozycje. Podobnie na kierunku Donieckim. Na pozostałych kierunkach tempo natarcia Rosjan miało ulec "wyraźnemu spowolnieniu". Zdaniem ukraińskiego sztabu generalnego, większość rosyjskich jednostek, która miała bezpośredni kontakt ogniowy z Ukraińcami, jest zdemoralizowana: zdarzają się przypadki poddawania się "poszczególnych grup" nieprzyjaciela. "W ciągu ostatnich trzech dni małe grupy dezerterów wroga przesuwały się w kierunku granicy państwowej" - czytamy w komunikacie.