Ukraina przygotowuje się na wszelkie możliwe scenariusze związane z Zaporoską Elektrownią Atomową - pisze w oświadczeniu Enerhoatom. W środę 17 sierpnia ministrowie energetyki Herman Hałuszczenko i spraw wewnętrznych Denys Monastyrski spotkali się w Zaporożu ze służbami odpowiedzialnymi za kontrolę radiochemiczną, biologiczną i jądrową. Jak pisze spółka w komunikacie - powodem było "pogarszanie się sytuacji w elektrowni jądrowej i rosnące zagrożenie katastrofą nuklearną w związku z bezprecedensowym terroryzmem nuklearnym Rosji". Minister Hałuszczenko powiadomił o utworzeniu sztabu kryzysowego, który ma reagować w przypadku "jakiejkolwiek sytuacji kryzysowej" w Zaporoskiej Elektrowni Atomowej. Sztab będzie działał siedem dni w tygodniu przez 24 godziny na dobę. W jego prace zaangażowanych jest szereg ministerstw, departamentów i instytucji. Terroryzm nuklearny Rosji Z kolei Monastyrski podkreślał, że dopóki elektrownia pozostanie pod kontrolą wojsk rosyjskich, okoliczne tereny będą zagrożone niebezpieczeństwem. - To największa elektrownia jądrowa w Europie. Niebezpieczeństwo związane z jakimkolwiek incydentem tutaj wzrasta wielokrotnie - zaznaczył. - Cała odpowiedzialność za to, co dzieje się w elektrowni, za każdy scenariusz, spoczywa obecnie na Rosji, która jest krajem terrorystycznym - mówił dalej. W tracie wypowiedzi dla mediów głos zabrał także prezes koncernu Enerhoatom Petro Kotin. - Sytuacja w elektrowni atomowej pozostaje niebezpieczna i stale się pogarsza. Przez ostatnie trzy tygodnie nasiliły się działania wojsk rosyjskich, mające na celu zniszczenie wyposażenia zakładu. Strzelają do samej elektrowni i linii wysokiego napięcia łączących ją z systemem energetycznym Ukrainy - oświadczył. Celem Rosjan ma być całkowite odłączenie elektrowni od ukraińskiej infrastruktury, a następnie przyłączenie jej do sieci prowadzącej na Krym. Czytaj też: Ten jadowity pająk dotarł już do Polski. Uważać trzeba między innymi w Bieszczadach