- Wszystkie transporty wwożące do Ukrainy broń staną się celem Rosji - zapowiedział podczas konferencji prasowej szef MSZ tego kraju Siergiej Ławrow. Dyplomatę cytuje m.in. NEXTA. Ławrow zapowiada ataki na transporty z bronią - Prowadzimy operację, która ma na celu wyeliminowanie wszelkich zagrożeń dla Federacji Rosyjskiej - dodał Ławrow. To, jego zdaniem, wystarczający argument za tym, by wszystkie transporty przewożące broń lub podejrzane o jej przewożenie, mogły zostać zaatakowane przez rosyjskie wojsko. Kto dostarcza broń? M.in. kraje NATO Oświadczenie Ławrowa wygłoszone zostało w chwili, gdy wojna w Ukrainie trwa już trzy tygodnie. W tym czasie do Ukrainy powędrowała pomoc z krajów, które są członkami NATO. Szerokim strumieniem płynie m.in. pomoc z USA. Przed dwoma dniami o nowym pakiecie pomocowym dla Ukrainy mówił sam prezydent Joe Biden. - Nowy pakiet pomocy wojskowej zawiera m.in. 800 zestawów przeciwlotniczych, w tym dłuższego zasięgu i 9 tys. przeciwpancernych - wyliczał. W ostatnich dniach rozgorzała także dyskusja wokół systemów S-300, które również miałyby zostać rozdysponowane w ramach pomocy dla Ukrainy. To systemy, które w swoim posiadaniu mają europejskie kraje NATO, m.in. Słowacja i Bułgaria. Rosja kłamie w sprawie wojny. Nazywa ją "operacją specjalną" Od początku wojny, czyli od 24 lutego, Rosja przekazuje nieprawdziwy obraz tego, co dzieje się na okupowanych terenach. Kreml twierdzi, że prowadzi w Ukrainie "wojskową operację specjalną", która ma na celu wyzwolenie wschodniej części Ukrainy. Do sieci wyciekają protesty miejscowej ludności, która zaprzecza, by o jakiekolwiek wyzwolenie chodziło. Rosyjskie wojska dopuszczają się na okupowanych terytoriach zbrodni wojennych, atakując budynki mieszkalne i nieuzbrojonych cywilów. Z Ukrainy uciekają miliony obywateli, 2 mln z nich przekroczyły już polsko-ukraińską granicę. Światło na działania Rosjan rzucają również zeznania jeńców wojennych, którzy po schwytaniu wprost przyznają, że dostawali rozkazy strzelania do ludności cywilnej.