Dyskusja o ewentualnym następcy przywódcy Rosji nie jest przypadkowa. W ostatnich tygodniach działania rosyjskiego wojska na ukraińskim froncie nie cieszą się uznaniem nawet w propagandowych programach. Na wizji coraz częściej padają niewygodne dla władzy pytania i zarzuty, że wojna z Ukrainą nie była Rosji do niczego potrzebna. Władimir Putin jest również coraz częściej pomijany na arenie międzynarodowej. Media obiegają kolejne nagrania, na których przywódcy mniejszych i słabszych krajów niż Rosja każą Putinowi na siebie czekać. Do tej pory taką taktykę stosował sam rosyjski przywódca. "Chaos w otoczeniu Putina" - W Rosji zanika zaufanie do prezydenta i władzy jako takiej. Na Kremlu, w otoczeniu Putina, jego świcie, panuje chaos - komentuje sprawę Mark Fejgin, znany rosyjski prawnik, broniący w przeszłości wielu opozycjonistów z tego kraju. W rozmowie z ukraińską telewizją Fejgin stwierdził, że otoczenie Putina jest zdesperowane i chce jak najszybciej znaleźć wyjście z sytuacji. Zdaniem prawnika, Putin liczy na negocjacje, a w ich wyniku opcję, która złagodzi wydźwięk jego porażki. Gdyby jednak to się nie udało, na stole jest inna karta przetargowa - zmiana władzy w Rosji. Kto zastąpi Putina? Tu padają dwa nazwiska - Michaił Miszustin (obecnie premier Rosji) i Nikołaj Patruszew (szef Rady Bezpieczeństwa Federacji Rosyjskiej). W przypadku tego drugiego, który nazywany jest prawą ręką Putina, nie chodzi jednak o jego osobisty awans. Po szczeblach kariery ma się bowiem piąć jego starszy syn - Dmitrij Patruszew (obecnie minister rolnictwa). - Ta grupa nie różni się od Putina, ale jest gotowa na ustępstwa bardziej niż on - komentuje Fejgin.