- Nawet nie wiem, co powiedzieć, bo już nie mam siły, żeby się denerwować - stwierdziła Daria Korsak. Odessa. Drugi dzień bez wody - Dzisiaj dowiedziałam się, że w elektrowni atomowej w Zaporożu, to jest największej w Europie, wybuchł pożar w wyniku ostrzału przez Rosjan. Nie mogę w to uwierzyć. Już nie wiem, czy jestem bezpieczna, czy moi rodzice są bezpieczni - mówiła. Chwilę przed wejściem na antenę dostała wiadomość, że pod Mikołajowem, gdzie mieszka jej babcia, był alarm lotniczy. Doszło tam do szturmu ze strony rosyjskich wojsk. Studenta poinformowała również, że drugi dzień w mieszkaniu jest pozbawiona wody do picia. - Wczoraj mój tata pojechał, żeby kupić wodę, ale sklepy były zamknięte - dodała. Wojna w Ukrainie. Łzy studentki na antenie Daria Korsak zwracała uwagę na towarzyszący jej i jej rodzinie ogromny stres. - Dla mnie najtrudniejsze uczucia to widzieć, jak moi rodzice stresują się, jak moja mama płacze, bo nie chce zostawić tu taty. Nie możemy wyjechać z Odessy, bo jest to bardzo niebezpieczne - mówiła. Zapytana, czy ona sama wyjechałaby, jeśli byłoby to możliwe, odparła: - Urodziłam się w Odessie, jestem tu z rodziną i będę tutaj do końca. Z oczu młodej kobiety popłynęły łzy. Na koniec studentka poprosiła, by "modlić się, żeby ta wojna skończyła się jak najszybciej".