- Na naszym terytorium, na terytorium jednej z jednostek wojskowych, miało miejsce straszne wydarzenie - mówił Wiaczesław Gładkow w opublikowanym w Telegramie nagraniu. W ten sposób odniósł się do sobotniej strzelaniny. Atak na bazę wojskową w Rosji. Nie ma ofiar wśród cywili Jak dodał gubernator obwodu biełgorodzkiego: "Wielu żołnierzy zostało zabitych i rannych. Wśród rannych i zabitych nie ma mieszkańców obwodu biełgorodzkiego". Gładkow nie podał, ilu żołnierzy zginęło. Wcześniej rosyjska agencja informacyjna RIA przekazała za ministerstwem obrony, że zginęło 11 osób, a 15 zostało rannych. Napastnicy mieli zostać zastrzeleni O sobotnim ataku na bazę wojskową w obwodzie biełgorodzkim graniczącym z Ukrainą w zachodniej części Federacji Rosyjskiej informowało rosyjskie ministerstwo obrony. Przekazano, że dwóch mężczyzn otworzyło ogień do grupy "ochotników chcących wyjechać na wojnę w Ukrainie". Napastnicy - obywatele bliżej nieokreślonej byłej republiki sowieckiej - mieli zostać zastrzeleni. Niektóre rosyjskie niezależne media podały, że liczba ofiar przewyższa oficjalne dane. Atak miał miejsce tydzień po eksplozji na moście na Krymie, ukraińskim półwyspie zaanektowanym przez Rosję w 2014 roku.