Pierwsze informacje o strzelaninie podał portal Baza, wskazując na niezidentyfikowanego sprawcę, który otworzył ogień na terenie jednostki wojskowej w obwodzie biełgorodzkim, położonym przy granicy z Ukrainą. Strzelanina na poligonie w Rosji. Komunikat MON Teraz rosyjskie Ministerstwo Obrony podało, że napastników było dwóch, a do strzelaniny doszło na poligonie. W oświadczeniu MON stwierdzono, że napastnikami są dwaj ochotnicy z jednego z krajów Wspólnoty Niepodległych Państw, ale nie wskazano którego. Według doniesień medialnych ofiary, to zmobilizowani z obwodu briańskiego. Ministerstwo nazywa zdarzenie atakiem terrorystycznym, do którego doszło podczas ćwiczeń ze strzelania z "ochotnikami chcącymi wyjechać na wojnę na Ukrainie". Media: Trzeci napastnik mógł uciec Serwis SOTA pisze o tym, że w strzelaninie mogły zginąć 22 osoby, a 16 mogło zostać rannych. Według tego źródła napastników było trzech, dwóch z nich zabito, a jednemu udało się uciec. Źródło wśród bliskich osób zmobilizowanych przekazało kanałowi, że do zdarzenia doszło na poligonie w miejscowości Sołoti. Tam - jak pisała wcześniej SOTA - przebywało ponad 100 osób z obwodu briańskiego, którzy odmawiali wyjazdu pod ukraiński Łyman. Serwis Baza podaje, że do strzelaniny doszło w sobotę ok. godz. 10 rano. Napastnicy mieli zostać zabici po kilku minutach. Mobilizacja w Rosji Strzelanina ma miejsce w trakcie przyspieszonej mobilizacji nakazanej przez Władimira Putina, który chce wzmocnić rosyjskie siły w Ukrainie. W piątek prezydent Rosji informował, że powołano już 220 tys. rezerwistów z planowanych 300 tys. Mobilizacja wywołała falę niezadowolenia w Rosji. Setki tysięcy mężczyzn uciekło z kraju, inni najwyraźniej nie stawiają się przed komisje, bo z Rosji płynie coraz więcej doniesień o "polowaniach" na rezerwistów. Urządza się je w np. w metrze, na ulicy, a nawet na osiedlach.