Maksym Kuźminow jako rosyjski pilot wojskowy walczył przeciwko Ukrainie, ale zdezerterował. Uprowadził śmigłowiec i przeszedł na stronę Kijowa. Jego ucieczka do Ukrainy była wydarzeniem. Występując na konferencji prasowej w Kijowie, oświadczył, że nie może zrozumieć, dlaczego jego "ukochana ojczyzna" przystąpiła do wojny z Ukrainą. Dostał pół miliona euro od Ukraińców i mimo próśb, by został i walczył przeciwko Rosji, wyjechał do Hiszpanii. W miasteczku nad Morzem Śródziemnym - Cala de Villajoyosa koło Alicante kupił sobie apartament. Długo nie nacieszył się nowym życiem. W lutym został zastrzelony w garażu apartamentowca. Według opozycyjnych Rosjan, którzy mieszkają w Hiszpanii na Półwyspie Iberyjskim operują już rosyjskie służby. Uciekinierzy z Rosji boją się, że będzie więcej takich zabójstw. I przypominają to co działo się w Wielkiej Brytanii. Przypomnijmy - rosyjskie służby otruły kilka lat temu na Wyspach Brytyjskich swoich byłych agentów - Aleksandra Litwinienkę czy Siergieja Skripala. Maksym Kuźminow nie żyje. Kim byli zabójcy? Policjanci, którzy badali sprawę zabójstwa rosyjskiego pilota, ocenili, że zabójców było dwóch. Ich obecność zarejestrował monitoring parkingu apartamentowca Kuźminowa. Według śledczych byli niewątpliwie "profesjonalistami". Wykonali swoją misję i... rozpłynęli się. Samochód, którym uciekli po "zlikwidowaniu" Rosjanina, został skradziony dwa dni przed dokonaniem morderstwa. Policjanci po tygodniu znaleźli spalone auto. Szef rosyjskiego wywiadu zagranicznego stwierdził zaraz po informacji o śmierci Kuźminowa, że pilot zdradził swój kraj. - Ten zdrajca przesądził o swoim losie dokładnie w chwili, gdy planował swój brudny i straszliwy czyn - powiedział Siergiej Naryszkin, cytowany przez agencję informacyjną TASS. Rosjanie w Hiszpanii. Moskwa nie zapomina Rosja często zabija za granicą tych, których uważa za zdrajców. Moskwa oczywiście zaprzecza. Julia Taran, zastępca szefa grupy Wolni Rosjanie twierdzi, że wielu żyje w Hiszpanii pod zmienionym nazwiskiem. Kuźminow też dostał nową tożsamość. W Hiszpanii był Ihorem Szewczenko. To nie pomogło. Liczył, że zacznie nowe życie w apartamencie na dziewiątym piętrze z widokiem na morze. Aż 70 proc. mieszkańców budynku, w którym kupił mieszkanie, to osoby pochodzenia wschodnioeuropejskiego. Były szef Rady Bezpieczeństwa Narodowego i Obrony Ukrainy Oleksij Daniłow powiedział, że Kijów poradził Kuźminowowi, by został w Ukrainie, gdzie byłby chroniony. Nic dziwnego, że zabójstwo rosyjskiego dezertera na nowo budzi strach przed rosyjskimi służbami w Hiszpanii. Maksym Kuźminow. Zabrakło dyskrecji Maksym Kuźminow niestety nie był dyskretny. Bywał w barach popularnych wśród Rosjan i Ukraińców, jeździł luksusowym autem. Miał też zaprosić do Hiszpanii byłą dziewczynę z Rosji. To go zgubiło. Rosja nie ukrywała, że pragnie śmierci Kuźminowa. Kilka tygodni po jego dezercji w rosyjskiej telewizji wyemitowano wypowiedzi innych pilotów i komandosów z rosyjskiego wywiadu wojskowego, którzy przysięgali zemstę. - Znajdziemy tę osobę i ukarzemy ją z całą surowością za zdradę kraju i zdradę braci - powiedział jeden z niezidentyfikowanych komandosów. Hiszpania. Rosjanie się nie przyznają Skąd jesteście? - pytam w barze Yorgos w Cala de Villajoyosa ludzi, którzy wyglądają na Rosjan. - Z Rumunii - odpowiadają. Kelner mówi mi potem, że to Rosjanie, tylko się nie przyznają. - Wchodzą, zamawiają coś, mówiąc po angielsku i cicho rozmawiają między sobą, jakby się bali, że zostaną zdemaskowani. A po nich od razu widać, że to Rosjanie, obwieszeni złotem, kobiety ubrane już o 10 rano odświętnie, jakby szły na wieczorną imprezę. Łatwo je rozpoznać. Wszyscy w miasteczku uważają, że rosyjskiego pilota zlikwidowały służby. Dlatego Rosjanie i Ukraińcy dwa razy oglądają się za siebie na ulicy - dodaje. Władze Hiszpanii oficjalnie nie wypowiadają się na temat obecności rosyjskich służb, ale media twierdzą, że zaczął się nowy rozdział zimnej wojny i rosyjskie FSB będzie bezpardonowo likwidowało przeciwników. Z Cala de Villajoyosa dla Interii Joanna Dressler