Peter Szijjarto podkreślił, że przez wzgląd na swoje położenie geograficzne Węgry mogą uniezależnić się od zewnętrznych dostaw energii tylko w przypadku rozbudowy elektrowni jądrowej w Paksu. W związku z tym rząd w Budapeszcie sprzeciwia się jakimkolwiek sankcjom na sektor jądrowy lub takim, które mogłyby utrudniać współpracę węgiersko-rosyjską w tym zakresie. Komentując słowa przewodniczącej Parlamentu Europejskiego Roberty Metsoli o konieczności wsparcia Ukrainy dostawami broni, polityk stwierdził, że wiarygodność PE "jest praktycznie zerowa", a ostatnie wydarzenia pokazały, że jest on "jedną z najbardziej skorumpowanych instytucji na świecie". - Węgry, które sąsiadują z Ukrainą, przez ostatni rok zmierzyły się ze wszystkimi konsekwencjami wojny, w tym z ponad milionem uchodźców, gwałtownie rosnącą inflacją i wyższymi o dziesiątki miliardów euro kosztami za energię - powiedział Szijjarto. Węgierskie blokady dla wsparcia Ukrainy Węgry prowadzone przez Viktora Orbána już niejednokrotnie udowadniały, że w kontekście wojny w Ukrainie stawiają na Kreml i autokratyczne rządy Władmira Putina. Świadectwo takiej postawie Węgry dały chociażby na początku grudnia 2022, kiedy to kraj blokował 18 mld euro pomocy dla Ukrainy. Z końcem roku Orbán stwierdził też, że "ci, którzy dostarczają broń Ukrainie, są w tej wojnie po kostki". - Ci, którzy trenują ukraińskich żołnierzy, siedzą w niej po pas. Natomiast ci, którzy szkolą cały wojujący kraj, siedzą w tym już po szyję - perorował Orbán podczas zamykającej 2022 rok konferencji prasowej z zagranicznymi mediami. - Naprawdę mam nadzieję, że Europa nie wejdzie w tę wojnę po samą szyję - podkreślił. Mimo takich słów premiera, w styczniu szef węgierskiego MSZ zapowiedział, że jego kraj nie zamierza blokować przekazywania broni Ukrainie. - Nie uważamy, że pomysł zwiększania transferów broni do Ukrainy jest dobry, ale nie będziemy przeszkadzać w realizacji decyzji Unii Europejskiej w tej sprawie - mówił Peter Szijjarto. Orbán jako jedyny nie przywitał Zełenskiego brawami Kolejny, tym razem wizerunkowy wyraz podejścia Węgier Viktor Orbán dał kilka dni temu. Konkretnie podczas pobytu prezydenta Ukrainy Wołodymyra Zełenskiego na szczycie Rady Europejskiej w Brukseli. Media obiegło nagranie, na którym ukraiński prezydent zmierza w stronę pozostałych przywódców, a ci witają go brawami. "Kiedy prezydent Ukrainy Zełenski podchodzi do zdjęcia z przywódcami UE w Brukseli, wszyscy wydają się klaskać, z wyjątkiem jednego: przywódcy Węgier, Viktora Orbána" - skomentował na Twitterze Jack Parrock, korespondent UE. Zdaniem ekspertów, Orbána w objęcia Władimira Putina pchają kwestie gospodarcze. Tak otwarte wsparcie dla Kremla może się jednak odbić ostrą czkawką. O tym, dlaczego węgierski premier przeszedł na stronę Moskwy przeczytacie tutaj.