Yaakov Kedmi odniósł się do słów Władimira Sołowjowa, który mówił o zmieceniu Kijowa i Charkowa z powierzchni ziemi. - To nieprzyzwoite, niekonstruktywne, bombardowanie pokojowych miast jest przestępstwem. Słowa "zmieść Kijów i Charków z powierzchni ziemi" nie powinny być wypowiadane, zwłaszcza w Rosji - powiedział Kedmi. - Nie było w historii wojen sytuacji, kiedy bombardowanie pokojowego miasta, ludności cywilnej, przynosiło rezultaty na polu bitwy. Czy to ich odstraszy? Czy tak się kiedykolwiek działo? Nie zdarzyło się to w żadnej wojnie - kontynuował były dyplomata. - Dobrze, w takim razie będziemy odpowiadać na poziomie dziewczyny z piątej klasy, która płacze, że nasze spokojne miasta są bombardowane - odpowiedział mu Sołowjow. - Ale bombardowanie spokojnego miasta i jego mieszkańców nie jest opcją. Istnieje 1001 sposobów walki bez dotykania cywilów - powiedział Yaakov Kedmi. Władimir Sołowjow i rosyjska propaganda uderzają w Ukrainę Władimir Sołowjow w publicznych wystąpieniach i wpisach w mediach społecznościowych regularnie uderza w Zachód i Ukrainę. O odwrocie rosyjskich wojsk z Chersonia mówił, że to nie porażka rosyjskiej armii, lecz "manewry". Z kolei w zeszłym tygodniu rosyjscy propagandyści kpili z wybuchu, do którego doszło w Przewodowie. Sołowjow w jednym ze swoich wpisów stwierdził, że skoro ukraiński pocisk trafił w Polskę - członka NATO, to na mocy natowskich traktatów, Sojusz powinien wypowiedzieć Ukrainie wojnę. Pisał również, że w ramach rzeczonej wojny Polska będzie mogła w końcu "odzyskać Lwów". Margarita Simonjan napisała z kolei na Twitterze: "Polska ma w końcu własny Biełgorod. Tego chcieliście? Widzę też, że NATO jest świetnie chronione".