Trwa rosyjska agresja na Ukrainę. Inwazję potępiają m.in. UE i USA. Rosja może czuć się osamotniona, bo jej działania popiera zaledwie kilka państw, m.in. Białoruś i Armenia. - Wojna zweryfikowała poparcie dla Rosji - zauważa dr Agnieszka Bryc z UMK. Choć o przyjaźni z Rosją mówi szef chińskiego MSZ-u, to według ekspertki nie ma sojuszu rosyjsko-chińskiego. "Rosja staje się satelitą chińskim" - Sojusze są pomiędzy państwami o równorzędnych statusach. Tutaj mówimy o zależności Rosji od Chin, to zależność kliencka - ocenia dr Bryc. - Wydawało się, że Chiny poprą Rosję jednoznacznie. Tymczasem wcale tak nie jest. Na osłabieniu Rosji korzysta nie tylko Zachód, który opowiada się po stronie Ukrainy, ale na tym osłabieniu korzystają także Chiny. Konfrontacja Rosji z Zachodem powoduje, że przyjmuje ona na siebie sankcje, które za kilka miesięcy mogą doprowadzić ją do bankructwa, sama pozwala się eksploatować w trybie wojennym, jednocześnie odcinając różne źródła zasilania finansowego z Zachodu, powoduje, że jest skazana na Chiny. Rosji przyjdzie zapłacić znacznie większą cenę, niż dotąd, bo już nie będzie miała żadnej pozycji negocjacyjnej, będzie klasycznym klientem - wyjaśnia. - Rosja na własne życzenie staje się satelitą chińskim - przekonuje dr Bryc. "Tam nie ma zaufania" Jak zauważa, "Rosjanie próbują sugerować, że są jeszcze po ich stronie takie państwa jak Iran". - Ale to też zbyt daleko idące stwierdzenie. To kreowanie rzeczywistości. Iran jest prawdopodobnie o krok od finalizacji porozumienia z Amerykanami w sprawie broni jądrowej (rozbrojenia). Sojusz Rosja-Iran jest taktyczny, na potrzeby Syrii, to nie jest sojusz w rozumieniu strategicznej współpracy dwóch państw. Tam nie ma zaufania - ocenia, zaznaczając, że "to nie jest tak, że Rosjanie mogą na sto procent liczyć na Irańczyków". Jednocześnie dr Bryc przypomina, że Iran może w przyszłości zastąpić rosyjskie dostawy ropy naftowej do Europy. Izrael chce być mediatorem - Mamy jeszcze Izrael, który próbuje mediować pomiędzy Rosją a Ukrainą. Premier Bennett poleciał do Moskwy, wcześniej szef MSZ Izraela rozmawiał z ministrem spraw zagranicznych Rosji. Izrael jest częścią świata zachodniego, ale próbuje trochę siedzieć na płocie okrakiem. Oficjalnie Bennett podkreśla, że Izrael jest jedynym państwem, które ma bardzo dobre relacje zarówno z Rosją jak i Ukrainą, więc może służyć za mediatora. Jednak Amerykanie naciskają na Izraelczyków, żeby wsparli właściwą stronę. Izrael jest ograniczony tym, co się dzieje w Syrii, gdzie przebywają wciąż wojska rosyjskie. Być może tej równowagi nie będzie się dało utrzymać - przekonuje. Białoruś wspiera Rosję - Przez ostatnie lata mieliśmy duże wątpliwości wobec Turcji, która zbliżała się do Kremla, stawała się niewiarygodnym partnerem w ramach NATO. To jest aktualne, ale podobnie jak z Iranem, Turcja i Rosja nie mają relacji sojuszniczych, które mogłyby gwarantować, że Turcja opowie się po stronie rosyjskiej - zaznacza. - Rosjanom zostają ci, którzy są zaszantażowani przez Moskwę, czyli Białoruś czy Armenia - podsumowuje dr Bryc.