Czołowa kremlowska propagandystka Margarita Simonian wzięła udział w jednym z cyklicznych programów w rosyjskiej telewizji państwowej. Podczas swojej wypowiedzi stwierdziła, że na froncie nikt nie ma wątpliwości, z kim toczy się bój. A przynajmniej nie miał wątpliwości. - W końcu Zachód sprawił, że zniknął ten największy ciężar naszego moralnego dylematu. Oni oddalili naszą największą gorycz i być może nawet największy kompleks, jaki mieliśmy na początku "specjalnej operacji wojskowej" - mówiła Simonian. Margarita Simonian: Ukraińcy byli kiedyś naszym bratnim narodem Dalej redaktor naczelna telewizji RT, znana również jako "caryca propagandy", kontynuowała, że owym problemem Rosjan w toczonej przez nich inwazji była "wojna z bratnim narodem". - Czyż nie było takich emocji na samym początku? - dopytywała swoich rozmówców Simonian. - Ta gorycz, ten fakt, że to Ukraińcy, którzy są częścią naszego narodu - oznajmiła propagandystka. - Teraz każdy, kto obserwuje sytuację nie ma już żadnych odczuć. Z Ukraińcami? - podkreślała, rozwiewając ewentualne wątpliwości dotyczące "braterstwa narodów" między Rosją a Ukrainą. "Nie cieszymy się z bombardowania Kijowa. Prezydent Putin też tego nie lubi" W grudniu Simonian usprawiedliwiała rosyjskie, masowe bombardowania Ukrainy twierdząc, że "żadnego Rosjanina nie cieszy bombardowanie Kijowa. Nawet prezydenta Putina". - To te bestie, które wykorzystują nas w tej wojnie zastępczej. To ten "pseudoprezydent" Zełenski - to on nas zmusza do bombardowań - dodała. - Uwierzcie mi, my tego nie chcieliśmy robić i nie chcemy tego robić. Rozumiecie to? - zakończyła.