Agencje przytaczają wypowiedzi Siergieja Szojgu, który miał przekazać podczas telekonferencji w trakcie negocjacji rosyjsko-ukraińskich, że "główne zadania pierwszego etapu specjalnej operacji wojskowej zostały zrealizowane". Jak dodał, teraz wojska rosyjskie mogą skupić się na realizacji głównego celu, jakim - zdaniem Szojgu - jest "wyzwolenie Donbasu". Według Szojgu, w pierwszym etapie "specjalnej operacji wojskowej", czyli po prostu bezprawnej agresji na Ukrainę, "Siły Zbrojne Ukrainy poniosły znaczne straty". Zgodnie z jego przekazem, "siły powietrzne i system obrony powietrznej zostały praktycznie zniszczone". Rosyjski minister obrony powiedział, że jego wojska zniszczyły 123 na 152 ukraińskie samoloty, 77 na 149 śmigłowców, 152 na 180 systemów obrony powietrznej dalekiego i średniego zasięgu. Jeśli wierzyć doniesieniom Szojgu, nie tylko w powietrzu, ale i na wodzie Ukraińcy nie mieliby czego szukać. "Siły morskie tego kraju przestały istnieć. Znaczące straty poniosły wszystkie formacje naziemnych i powietrznych sił szturmowych" - powiedział. Pytanie więc, dlaczego w obliczu takich sukcesów wojskowych - jak utrzymuje Szojgu - Rosjanie planują teraz ograniczyć swoje działania do Donbasu. Szojgu po raz pierwszy zabrał głos publicznie od połowy marca. Zniknął 11 marca, a jak donosiła strona ukraińska, przeszedł zawał serca po krytyce, jaka miała na niego spaść z ust Władimira Putina po pierwszych tygodniach wojny w Ukrainie. Rzecznik Kremla Dmitrij Pieskow nie potwierdził natomiast, że Szojgu miał zawał. Widziano go ostatnio 26 marca, a teraz postanowił zabrać głos.