Finlandia we wtorek oficjalnie stanie się 31. członkiem NATO. Na uroczystości w Brukseli przekazane zostaną dokumenty akcesyjne, a flaga kraju zostanie zostanie zawieszona nad kwaterą główną. Szojgu grozi, Pieskow o "środkach zaradczych" Ruch rządu w Helsinkach wywołał furię strony rosyjskiej. Minister obrony Siergiej Szojgu cytowany przez agencję Reutera stwierdził, że dołączenie Finlandii do Sojuszu "zwiększa ryzyko konfliktu zbrojnego". W tej samej wypowiedzi szef resortu przekazał, że "niektóre białoruskie odrzutowce wojskowe są teraz zdolne do przenoszenia głowic jądrowych". Wskazał też, że przekazane Mińskowi systemy rakietowe Iskander mogą przenosić pociski konwencjonalne lub nuklearne. Rzecznik Kremla Dmitrij Pieskow przekazał z kolei, że Rosja będzie "zmuszona" podjąć "środki zaradcze" w celu zapewnienia bezpieczeństwa. Decyzję Finów określił jako "ingerencję" w bezpieczeństwo Rosji, a strukturę Sojuszu nazwał "wrogą". Przyjęcie Finlandii do Sojuszu Przyjęcie Finlandii do Sojuszu było możliwe po wyrażeniu zgody na rozszerzenie NATO przez wszystkie kraje członkowskie. Jako ostatnie decyzje podjęły Turcja i Węgry. Na reakcje Ankary i Budapesztu wciąż czeka Szwecja, która również złożyła wniosek o dołączenie do Sojuszu. W przypadku Turcji decyzja ma być uzależniona od polityki Sztokholmu względem organizacji kurdyjskich, uznawanych przez turecki rząd za terrorystyczne. Przystąpienie Finlandii do NATO nastąpi zaledwie dwa po ogłoszeniu wyników wyborów parlamentarnych w kraju. Wygrała je liberalno-konserwatywna Koalicja Narodowa (KOK) (20,8 proc.), z kolei drugie miejsce przypadło populistycznej narodowo-konserwatywnej partii Finowie (PS) (20,1 proc.). Podium z wynikiem 19,9 proc. zamknęła socjaldemokratyczna partia SDP urzędującej premier Sanny Marin. Oznacza to, że szefowa rządu pożegna się ze stanowiskiem. Decyzje Finlandii i Szwecji dotyczące przystąpienia do Sojuszu Północnoatlantyckiego zapadły wskutek wybuchu wojny w Ukrainie.