Mer Kijowa Witalij Kliczko przekazał, że w miejscach, w których doszło do wybuchów, pracują służby. Ukraina. Kijów zaatakowany - Alarm lotniczy trwa. Zostańcie w schronach - mówił Kliczko, cytowany przez agencję Unian. Kliczko doprecyzował też, że eksplozje miały miejsce w rejonie szewczenkowskim - w centrum stolicy. Po godzinie 7 Witalij Kliczko poinformował o dwóch kolejnych wybuchach, do których doszło w centrum Kijowa. "Zostańcie w schronach" - zaapelował ponownie. Przed godziną 11 pojawiła się informacja o śmierci jednej osoby. Ukraina. "Takie działania są jak agonia" Szef biura prezydenta Ukrainy Andrij Jermak oświadczył, że Kijów został zaatakowany przez drony kamikadze. - Rosjanie myślą, że to im pomoże, ale takie działania są jak agonia. Potrzebujemy więcej systemów obrony powietrznej i to tak szybko, jak to możliwe. Nie mamy czasu na powolne działanie. Więcej broni do obrony nieba i zniszczenia wroga - mówił. Obecnie nie ma informacji o liczbie ofiar i rannych. Kijów. Ekzplozje w mieście. Zełenski: Wróg terroryzuje ludność Do sprawy eksplozji w Kijowie odniósł sie także Wołodymyr Zełenski. "Wróg może atakować nasze miasta, ale nie uda mu się nas złamać" - oświadczył w poniedziałek prezydent Ukrainy. "Całą noc i ranek wróg terroryzuje ludność cywilną. Drony kamikadze i rakiety atakują całą Ukrainę. W Kijowie trafiony został budynek mieszkalny" - napisał Zełenski w mediach społecznościowych. Zapewnił, że Ukraina zwycięży, a Rosję czeka "sprawiedliwa kara i potępienie ze strony przyszłych pokoleń". Kijów pod rosyjskim ostrzałem W ubiegłym tygodniu Rosja przeprowadziła zmasowany atak rakietowy na Ukrainę, do wybuchów doszło również w Kijowie, gdzie zginęło sześć osób. "W wyniku ostrzału sześć osób zginęło, 51 zostało rannych" - informowała wówczas strona ukraińska. Rosyjskie rakiety trafiały w budynki mieszkalne, infrastrukturę krytyczną, instytucje społeczne i placówki służby zdrowia.