W sobotę wieczorem w rejonie łomonosowskim w obwodzie leningradzkim doszło do dwóch eksplozji w rejonie portu Bronka. To kompleks przeładunkowy w pobliżu Petersburga. Lokalne media powołują się na informacje od mieszkańców, który twierdzą, że słyszeli "potężne wybuchy". Wcześniej na pobliskim lotnisku Pułkowo wprowadzono plan "Dywan", czyli procedury w przypadku wykrycia niezidentyfikowanych obiektów na niebie. Jak się okazuje, zagrożenie najprawdopodobniej spowodowały drony. Poinformował o tym gubernator obwodu leningradzkiego Aleksander Drozdenko. "Cele powietrzne zostały trafione nad wodami i wybrzeżem Zatoki Fińskiej" - wskazał w mediach społecznościowych. Opublikował też nagranie z kamery przemysłowej, na którym widać trafienie jednego obiektu na niebie dokładnie o godzinie 19:26, czyli 17:26 w Polsce. Seria ataków w Rosji Również w sobotę gubernator obwodu biełgorodzkiego poinformował, że wojska przeciwlotnicze odparły atak Sił Zbrojnych Ukrainy na region. Z przekazanych przez niego informacji wynika, że Rosjanie zestrzelili dron typu samolotowego. Do kolejnego zdarzenia doszło w obwodzie briańskim, gdzie ukraiński dron miał zaatakować śledczych z grupy dochodzeniowej Rosyjskiego Komitetu Śledczego. Dwie osoby zostały ranne i dwie doznały szoku pourazowego - przekazały władze regionu. Ponadto - jak informuje TASS - w Jekaterynburgu doszło do eksplozji w pobliżu budynki postaci elektrycznej. "Według jednej wersji przyczyną zdarzenia mogło być zwarcie i uszkodzenie transformatorów" - wskazuje rosyjska agencja. Z niepotwierdzonych informacji przekazywanych przez ukraińskie media wynika jednak, że powodem eksplozji mogła być detonacja ładunku wybuchowego domowej roboty. Uszkodzenie podstacji miało spowodować czasową przerwę w dostawach prądu dla trzech zakładów przemysłowych. *** Bądź na bieżąco i zostań jednym z 200 tys. obserwujących nasz fanpage - polub Interia Wydarzenia na Facebooku i komentuj tam nasze artykuły!