Guterres potępił uznanie przez Rosję separatystycznych "republik" w Donbasie. Dodał, że rozszerzenie wojny może oznaczać konsekwencje i kryzys humanitarny "o skali i dotkliwości nieznanej od wielu lat". "Musimy wykorzystać ostatnią szansę" Z kolei szef dyplomacji Ukrainy Dmytro Kułeba powiedział, że "żadne państwo nie będzie w stanie stać na uboczu tego kryzysu, jeśli nie powstrzymamy planów Rosji". Według niego świat ma ostatnią szansę, by powstrzymać rosyjską inwazję. - Wasze rządy i narody spotkają bolesne konsekwencje, razem z naszym rządem i naszym narodem. Dlatego musimy wykorzystać tę ostatnią szansę, by podjąć działania, by zatrzymać Rosję, bo jest jasne, że prezydent Putin sam siebie nie powstrzyma - powiedział Kułeba, wzywając od podjęcia "konkretnych działań". "Konflikt jest daleki od zakończenia" O sytuacji w Donbasie wypowiedział się również ambasador Rosji przy ONZ Wasilij Nebenzia. - Ten konflikt jest daleki od zakończenia. Obszary mieszkalne są ostrzeliwane w obu republikach, a Zachód kontynuuje prowokacje - powiedział, zapowiadając, że Rosja nie będzie "miękka" wobec tych, którzy łamią rozejm w Donbasie. Rosjanin oskarżył Ukrainę również o prowadzenie wojny przeciwko "wszystkiemu co rosyjskie". - Przez lata Ukraina stała się niedwracalnie antyrosyjska i prowadziła wojnę przeciwko rosyjskiemu językowi i wszystkiemu, co rosyjskie - powiedział Nebenzia, oskarżając Kijów o prowadzenie "inkwizycji" przeciwko rosyjskiemu językowi. Dodał, że Rosja nie mogła pozostać obojętna wobec "ludobójstwa" mieszkańców Doniecka i Ługańska. "Rosyjska agresja zagraża całemu światu" Ambasador USA Linda Thomas-Greenfield podczas debaty Zgromadzenia Ogólnego ONZ oświadczyła, że rosyjska agresja zagraża całemu światu. - Agresja Rosji zagraża nie tylko całej Ukrainie, ale wszystkim państwom członkowskim i samemu ONZ - powiedziała Thomas-Greenfield. - Prezydent Putin dał w poniedziałek najwyraźniejsze wskazanie swoich intencji (...) Stwierdził, że Rosja może zrekolonizować swoich sąsiadów i użyć siły, by uczynić farsę z Narodów Zjednoczonych - dodała. Dyplomatka zaznaczyła, że zwykli Rosjanie powinni zastanowić się, "jak wiele ludzi Putin jest skłonny poświęcić, by nasycić swoje ambicje".