Tygodnik "Focus" w swoim serwisie internetowym komentuje przemówienie kanclerza Niemiec wygłoszone we wtorek z okazji 70-lecia Komisji Wschodniej Niemieckiej Gospodarki (Ost-Ausschuss der Deutschen Wirtschaft). Olaf Scholz wezwał niemieckie środowisko biznesowe do kontynuowania sankcji wobec Rosji, ale jednocześnie podtrzymał perspektywę współpracy z tym krajem po zakończeniu wojny w Ukrainie. - Jedno jest pewne: relacje, które mieliśmy, zostały obecnie zredukowane. Ale Rosja, gdy zakończy wojnę oraz obywatele Rosji, którzy walczą o inną przyszłość dla siebie, również potrzebują możliwości ponownego rozpoczęcia współpracy gospodarczej - powiedział Scholz. Jego zdaniem, po wojnie Rosja pozostanie największym państwem na kontynencie europejskim, dlatego ważne jest już teraz się do tego czasu przygotować. Fiasko zmiany przez handel Zdaniem tygodnika słynna zmiana poprzez handel, czyli polityka "oswajania" Rosji poprzez stosunki gospodarcze, się nie sprawdziła. "To była iluzja - co najmniej. Była to raczej legitymizacja bossów biznesu do robienia wielkich interesów z dyktaturą sowiecką, niekwestionowana przez politykę, później nawet przez nią wspierana - zwłaszcza przez socjaldemokrację" - czytamy. Jak pisze "Focus Onine", teraz socjaldemokratyczny kanclerz wykorzystał swoje przemówienie do wysłania sygnału Rosji oraz przedstawicielom świata biznesu. Jego słowa świadczą o tym, że kanclerz trzyma dla Rosji otwartą furtkę. Zgodnie z "polityką otwartych tylnych drzwi" Scholz nie zmienia swojej decyzji w sprawie dostarczania broni Ukrainie. "Działa przeciwlotnicze i Gepardy - tak, (...), ale Leopardy i Mardery - już nie" - czytamy. Kontrowersje wobec odbudowy Ukrainy Komentator redakcji zauważa, że Komisja Wschodnia Niemieckiej Gospodarki, pełniąca przez długi czas rolę lobby rosyjskiego, zmieniła po napaści Rosji na Ukrainę swój kurs. Teraz zajmuje się planami odbudowy Ukrainy i nawiązywaniem nowych stosunków gospodarczych z państwami dawnego imperium sowieckiego, z Tadżykistanem włącznie. "W końcu Scholz zapowiedział już ‘plan Marshalla' dla odbudowy Ukrainy, który jednak wchodzi w grę tylko wtedy, gdy Ukraina nadal będzie istnieć" - czytamy. W tym kontekście "Focus Online" komentuje też obradującą w Paryżu konferencję darczyńców. Zwraca uwagę, że z zaproponowanego przez Scholza planu najwięcej uzyskać chce prezydent Francji Emmanuel Macron, "co stoi w asymetrycznym kontraście do dotychczasowej pomocy Francji dla Ukrainy". "Jest ona skromna - i dlatego inicjatywa Macrona może być rozumiana jako podwójnie egoistyczna: koszty rosyjskiego bombardowania mają być uspołecznione przez międzynarodową konferencję darczyńców, natomiast zyski z późniejszej odbudowy mają być sprywatyzowane, a ściślej: znacjonalizowane" - czytamy. "Zatem każdy, kto uważa, że chodzi tu przede wszystkim o prawa człowieka, jest naiwny. Chodzi o twarde interesy ekonomiczne i polityczne. Amerykanie, Joe Biden powiedział to nawet publicznie, chcą utrzymać w ryzach widocznie osłabioną Rosję. Francuzi, z Macronem na czele, chcą na Ukrainie zarobić. A Niemcy? W rzeczywistości tego jeszcze nie wiedzą" - kończy "Focus Online". Monika Stefanek, polska redakcja Deutsche Welle