- Poziom okrucieństwa armii terrorystów i katów Federacji Rosyjskiej nie zna granic - napisała ukraińska rzeczniczka praw człowieka Ludmyła Denisowa, odnosząc się do gwałtów na dzieciach, jakich rosyjscy żołnierze dopuścili się podczas inwazji na Ukrainę. - Bucza: Dziewczynka, 14 lat, zgwałcona przez pięciu okupantów. Teraz jest w ciąży. Bucza: Chłopiec, 11 lat, zgwałcony na oczach mamy - przywiązali ją do krzesła, żeby patrzyła. Irpień: Kobieta 20 lat, zgwałcona przez trzech okupantów jednocześnie we wszystkie możliwe miejsca - napisała Denisowa. - Nie ma miejsca na ziemi ani w piekle, gdzie bandyci przestępcy mogą się ukryć przed zemstą - dodała Denisowa. Jednocześnie Ludmyła Denisowa zwróciła się do Komisji ONZ badającej naruszenia praw człowieka podczas wojskowej agresji Rosji na Ukrainę oraz do misji eksperckiej utworzonej przez państwa należące do OBWE, by uwzględniły te fakty rosyjskich zbrodni wojennych na Ukrainie. Agresja na Ukrainę. "Gwałt to rosyjskie narzędzie wojny" Doniesienia dotyczące gwałtów na Ukrainkach, których dokonują rosyjscy żołnierze pojawiają się już od pierwszych dni inwazji. 3 kwietnia do bestialskich zachowań Rosjan odniosła się ambasador Wielkiej Brytanii w Ukrainie Melinda Simmons. "Gwałt to zbrodnia wojenna i narzędzie wojny wykorzystywane przez Rosjan w trakcie wojny na Ukrainie. Chociaż nie znamy jeszcze pełnego zakresu tych czynów, jest już jasne, że stanowi część rosyjskiego arsenału" - napisała na Twitterze. W piątek do mediów trafiła szokująca historia Ukrainki, którą rosyjscy żołnierze gwałcili na zmianę przez 12 godzin. Kobieta robiła zakupy, gdy do sklepu weszli rosyjscy żołnierze. Jeden z klientów wskazał na nią i powiedział: To banderówka. Dlaczego? Prawdopodobnie powodem było to, że mąż kobiety walczy na froncie w ukraińskiej armii. - Szybko wyszłam ze sklepu, zdążyłam wejść do domu - relacjonuje Elena. Rosyjscy żołnierze weszli za nią. Bez słowa pchnęli mnie na łóżko, przytrzymali karabinem i rozebrali - opowiada. Gwałcili na zmianę przez 12 godzin. Wcześniej Służba Bezpieczeństwa Ukrainy opublikowała na Telegramie przechwyconą rozmowę żołnierza z Donieckiej Republiki Ludowej z jego kuzynką, która mieszka na terenach okupowanych przez wojska rosyjskie. - Nie wiem, gdzie mam ochronić swoje wnuczki przed tymi "wyzwolicielami". One są w wieku 10 i 14 lat. Częstujemy ich jedzeniem, a oni (rosyjscy żołnierze - red.) wchodzą do domów i gwałcą, nie oszczędzają nawet dzieci, strzelają w nogi. Co mam robić? Oni chodzą po wsi, wypytują o młode dziewczęta i proponują w zamian za nie olej napędowy - słyszymy na nagraniu.