Kalendarz Andrija Melnyka, jak twierdzi rzeczniczka ambasady Victoria Kononenko, jest wypełniony do granic możliwości. Na wywiad z ambasadorem trzeba czekać tygodniami. W telewizyjnych programach publicystycznych i politycznych talk show pojawia się nawet kilka razy w tygodniu. Po ich emisji w niemieckich mediach możemy często przeczytać, że w "studiu było gorąco". Również ostatni jego występ w programie Anne Will w telewizji ARD opisany został przez liczne portale jako pełen emocji. Spiegel Online napisał nawet o eskalacji sytuacji w studiu, bo Melnyk uderzył w kilku niemieckich intelektualistów, którzy zaapelowali do niemieckiego kanclerza, by ten nie wysyłał ciężkiej broni do Ukrainy. Riposta ambasadora była krótka: - Łatwo siedzieć w pokoju profesorskim i filozofować. Melnyk: Skandaliczna decyzja berlińskiej policji Ambasador Ukrainy nie szczędził też gorzkich słów pod adresem niemieckich władz na temat tego, jak obchodzony był w Niemczech Dzień Zwycięstwa, np. bez możliwości używania ukraińskich symboli i flag. W tej sprawie zresztą wypowiedział się na Twitterze, określając decyzję berlińskiej policji jako "skandaliczną" i zwrócił się do burmistrz stolicy Niemiec, by natychmiast odwołała to postanowienie. Dziennikarzom portalu RND powiedział wprost: - To policzek dla Ukrainy i policzek dla narodu ukraińskiego. Ukraiński ambasador nazwał Scholza "obrażalską pasztetową" Ukraiński ambasador mierzy się w Berlinie również z czołowymi politykami i jeżeli coś mu się nie podoba, mówi o tym wprost, bez dyplomatycznej zasłony dymnej. Niemieckiego kanclerza nazwał "obrażalską pasztetową" (org. beleidigte Leberwurst) po tym, jak Olaf Scholz nie zdecydował się na wyjazd do Kijowa, gdyż w świat poszła informacja, że w Ukrainie niemile widziany będzie prezydent Niemiec Frank-Walter Steinmeier. Na te słowa z oburzeniem zareagowało wielu niemieckich polityków, w tym również organizator prestiżowej Monachijskiej Konferencji Bezpieczeństwa Wolfgang Ischinger. Przypomniał Melnykowi, że jest ambasadorem akredytowanym w Niemczech i że jego słowa mogą szkodzić Ukrainie. Do grona krytyków barwnego stylu ukraińskiego ambasadora dołączył również były przewodniczący Bundestagu Wolfgang Thierse z SPD, który w wywiadzie dla gazety "Sächsischen Zeitung" powiedział, że Melnyk przypomina mu sowieckiego ambasadora w NRD, który też był twardym graczem, ale w przeciwieństwie do Melnyka nie pokazywał tego publicznie. Jak lew walczy o dobre imię Ukrainy Niewątpliwie Andrij Melnyk jest ambasadorem, który jak lew walczy o dobre imię Ukrainy i jako dyplomata robi to w sposób kontrowersyjny. I pewnie jego przekonanie, że taki styl dyplomacji jest właściwy, umocniło się po tym, gdy prezydent Zełeński zwolnił kilku ambasadorów za to, że niewystarczająco reprezentowali swój kraj w placówkach dyplomatycznych. Tak się stało m.in. z ambasador Ukrainy w Maroku. I oby jego strategia nie zawiodła, bo czasem, gdy non stop uderza się w drugą stronę, w partnera, ten zamiast otworzyć się, będzie miał dość i nie będzie chciał rozmawiać. Mówiąc krótko... trudno będzie załatwić sprawy, do których dyplomaci są powoływani. Tomasz Lejman, korespondent Polsat News i Interii