- Codziennie lista sankcji i firm, które odmawiają z nami współpracy powiększa się w tempie geometrycznym. Mamy przeje***e - powiedziała dziewczyna żołnierza. - A KFC i McDonald zostają? - zapytał. - Nie, oni już spier***li od nas. Wszystkie popularne sklepy z ubraniami też spierd***ją. Nie będzie nowego oprogramowania, iPhonów, nic. Sama chu***a zostaje. Coca-Coli nie będzie - ubolewała. - Coca-Coli nie będzie? - dopytywał. - Nie będzie. "Przywiozę telewizor i blender" - No dobra, przywiozę chociaż telewizor, taki za 70 tysięcy. - A duży jest? - Tak. - A pozwolą wam to wywieźć? - Tak. - A czemu wam na to pozwalają? - dopytuje. - Bo przełożeni sami się nachapali - odpowiada chłopak. - Plądrujecie tam - stwierdziła. - Wziąłem jeszcze blender - dodał. - Ooo to mi się przyda - powiedziała. "Zabiliśmy ich wszystkich w lesie" - To, że jeszcze żyje to wygrałem w lotka, jako jeden na sto tysięcy. Wiesz dlaczego? Wysłaliśmy zwiad, który wskazał nam drogę. Ale my tę drogę pomyliliśmy i skręciliśmy w drugą stronę. Dzięki temu uniknęliśmy zasadzki. A wczoraj chłopaki pojechali do dowództwa i weszli do lasu, a tam kupa trupów, cywilów z torbami na głowach. Ja pier***ę. - Ale co to było? To Ukraińcy? - Tak. - Ale czemu tak? - Szli ulicą tacy jedni w naszą stronę, zatrzymaliśmy ich, rozebraliśmy do naga, sprawdziliśmy i nic nie mieli. No ale musieliśmy podjąć decyzję co z nimi zrobić. Nie mogliśmy ich puścić żywymi, bo mogliby przekazać nasze pozycje, a wtedy artyleria by nas nakryła. Więc zabiliśmy ich, ich wszystkich, tam w lesie.