Informacje pochodzą z ukraińskiego wywiad (HUR), który powołuje się na przechwyconą rozmowę telefoniczną. Nagranie opublikowała agencja UNIAN. To właściwie monolog rosyjskiego wojskowego, który skarży się swemu rozmówcy na rozliczne problemy. Sypiąc gęsto wulgaryzmami, wymienia brak ciepłej kurtki, podczas gdy nocą temperatury są już prawie ujemne. Armia nie sprowadza zaopatrzenia, "trzeba je sobie samemu kupować" - mówi wojskowy. Wojna w Ukrainie. W rosyjskiej armii, "jak za Stalina" Żołnierz skarży się także na dowódców, których rozkazy trzeba wykonywać, bo za odmowę grozi kara od trzech do pięciu lat więzienia. Dowódcy ci "wysyłają na pewną śmierć" swych podkomendnych, a sami "siedzą i ukrywają się" - mówi Rosjanin. Wspomina także, że jest "jak za Stalina, ani kroku wstecz". To nawiązanie do oddziałów zaporowych z czasów II wojny światowej: rozkaz sowieckiego dyktatora Józefa Stalina z 1942 roku, dotyczący działalności tych grup nosił nazwę "Ani kroku wstecz!". Nazwą oddziałów zaporowych określane były jednostki działające w Armii Czerwonej podczas II wojny światowej, tworzone przez radzieckie NKWD. Działały one za plecami jednostek frontowych walczących z armią niemiecką i strzelały do żołnierzy, którzy próbowali się wycofać. Wywiad ukraiński utrzymuje, że podczas obecnej inwazji na Ukrainę w armii rosyjskiej działają formacje o takiej samej funkcji i że są to oddziały podlegające przywódcy Czeczenii Ramzanowi Kadyrowowi.