Według zapewnień rosyjskiego ministerstwa obrony ćwiczenia w Kaliningradzie były częścią szkolenia bojowego sił Floty Bałtyckiej. Miało w nich uczestniczyć ponad 100 żołnierzy i 20 jednostek sprzętu wojskowego oraz specjalnego. "Przeprowadzono symulowane ćwiczenie uderzeń rakietowych z użyciem operacyjno-taktycznych kompleksów rakietowych Iskander" - przekazano w oficjalnym komunikacie. W ramach ćwiczeń rakiety miały przemieścić się na wyznaczone pozycje, zostać wyposażone, a następnie przeprowadzić "elektroniczne starty" na pojedyncze i grupowe cele. Celami Rosjan były m.in. lotniska, obiekty chronione, magazyny wojskowe i ośrodki dowodzenia. Na koniec systemy rakietowe miały zostać przeniesione w inne miejsce, by uniknąć "uderzenia odwetowego". O symulowaniu ataku atomowego świadczy wzmianka o tym, że jednostki floty bojowej "ćwiczyły przeprowadzanie operacji wojskowych w warunkach skażenia radiacyjnego i chemicznego". Jednocześnie rosyjskie wojska miały szkolić się z odpierania akcji dywersyjnych i rekonesansowych. Iskander. Pociski rozmieszczone w Kaliningradzie Pocisk balistyczny Iskander-M jest wyposażony w głowice konwencjonalne o masie do 720 kg, ale może także przenosić głowice termojądrowe. Pocisk osiąga w locie prędkość kilkukrotnie przekraczającą prędkość dźwięku i potrafi wykonywać w powietrzu manewry z przeciążeniem dochodzącym do 30 g. Zasięg pocisku to ponad 500 km. Odległość 320 km z Kaliningradu do Warszawy może pokonać w 2,52 minuty. Zobacz też: Rakiety Iskander to najgroźniejsza broń Rosji Przed rozpoczęciem rosyjskiej inwazji na Ukrainę 24 lutego Iskandery zostały rozmieszczone na granicy rosyjsko-ukraińskiej. Pociski balistyczne miały być wykorzystywane przy ostrzale Kijowa.