Do zdarzenia doszło w czerwcu 2022 roku. To wtedy małżeństwo Valeria Ponomarova i Andrii Bohomaz podróżowało do Iziumu, aby pomóc starszym i schorowanym rodzicom mężczyzny w ucieczce z zajętego przez Rosję miasta. Niestety para zabłądziła, skręcając w złą stronę. W ten sposób znaleźli się blisko linii frontu, gdzie stacjonowały wojska rosyjskie. Ich samochód został trafiony. "Ogląda się to jak horror, w którym Rosjanie zabijają cywilów" Całe zdarzenie zauważyli ukraińscy żołnierze za pomocą drona zwiadowczego. To właśnie dzięki niemu udało się zarejestrować materiał, na którym widać próbę ucieczki pary. - Ogląda się to tak, jakby to było puszczane w telewizji, jak operę mydlaną. Horror, w którym Rosjanie zabijają cywilów - powiedział szef wydziału śledczego charkowskiej policji, Serhij Bolwinow. Widać na nim, jak para opuszcza samochód, starając się uciec w bezpieczne miejsce. Chwilę potem zostają ponownie ostrzelani, wskutek czego mężczyzna zostaje ciężko ranny. Wówczas jego żona podejmuje próbę przeniesienia męża za auto i zatamowania ręcznikiem krwawienia. Ewakuacja małżeństwa nie była możliwa, ponieważ znajdowali się oni zbyt blisko rosyjskich żołnierzy, ale Ukraińcy wysłali do nich z powrotem drona z przyczepioną kartką "podążaj za mną". Kobieta udała się w jego kierunku, szukając pomocy dla rannego męża. Krótko po tym, jak od niego odeszła, rosyjscy żołnierze podeszli do Andrii Bohomaza, podnieśli go i wrzucili do rowu. Rosyjski żołnierz strzelał do cywila. W rozmowie telefonicznej przyznał się żonie Oskarżony w sprawie został do tej pory jeden rosyjski żołnierz. Dowody stanowią nie tylko materiały z drona, ale także nagrania przechwyconych rozmów telefonicznych, które odbył z żoną i przyjacielem. - K..., zabiłem dziś człowieka - powiedział do swojej żony podczas jednej z nich. Jak przekazał, miało to nastąpić po tym, jak strzelił do samochodu ze swojego bojowego wozu. Niedługo po tym stwierdzeniu mężczyzna wraca do swobodnej rozmowy informując kobietę, aby "wpłaciła dziś trochę pieniędzy na jego telefon". Dzień później, podczas telefonu do przyjaciela powtórzył informację o zabiciu człowieka. Wówczas znajomy zapytał go, jakie to uczucie, na co mężczyzna odpowiada: - P...ony samochód został postrzelony. Nie p...olę". 25-letni rosyjski żołnierz, zidentyfikowany przez policję jako Klim Kerzhaev, został oskarżony o usiłowanie zabójstwa cywila, co na podstawie art. 438 Kodeksu karnego Ukrainy stanowi zbrodnię wojenną. Rannemu mężczyźnie ostatecznie udało się wydostać z rowu i mimo poważnych obrażeń znaleźć pomoc. Dziewięć miesięcy po ataku wciąż leczy się z powodu licznych ran odłamkowych mózgu, klatki piersiowej i kręgosłupa.