O aktualnej sytuacji na froncie donieckim mówił starszy porucznik Serhij Dibrow. Jak podkreślił, w ciągu ostatniego tygodnia Rosjanie znacząco nasili ataki na kierunku łymanskim. - Widzimy nową taktykę, której nie obserwowaliśmy wcześniej. Wszyscy słyszeli o "atakach mięsnych", kiedy Rosjanie rzucają, mówiąc relatywnie w zasadzie zamachowców - samobójców do ataku, mając nadzieję, że ocalali będą mogli gdzieś się przebić. - Obserwujemy te ataki, ale przy użyciu pojazdów opancerzonych. Dużej liczby czołgów oraz bojowych wozów piechoty - mówił. - Poruszają się w naszym kierunku mając nadzieję, że nie zdążymy ich zniszczyć i że dotrą do granic frontu, gdzie zdobędą przyczółek. Prowadzi to do ogromnych strat - dodał. Zdaniem ukraińskiego żołnierza, rosyjscy dowódcy zgromadzili pięść uderzeniową i wydali rozkaz przebicia linii obronnych w określonym terminie nie patrząc na straty. Rosyjska zimowa ofensywa. Atak na całym froncie Zdaniem ekspertów z amerykańskiego Instytutu Studiów nad Wojną rosyjskie dowództwo zdecydowało o przeprowadzeniu działań ofensywnych niemal na całej linii frontu. Jest to konieczne, by zmusić Siły Zbrojne Ukrainy do wykorzystania rezerw. Największa aktywność Rosjan notowana jest obecnie na kierunkach Kupiańsk-Łyman i Bachmut. Właśnie w kierunku Łymana, zdaniem analityków, ma być w najbliższych dniach skumulowany najsilniejszy atak, którego celem jest dokonanie wyłomu w obronie Ukraińców. *** Bądź na bieżąco i zostań jednym z 200 tys. obserwujących nasz fanpage - polub Interia Wydarzenia na Facebooku i komentuj tam nasze artykuły!