- Przyglądamy się temu z wielką troską. Chciałbym powiedzieć, że to nie jest część znanych zagrywek Rosji, ale jest i nie trzeba spoglądać zbyt daleko w przeszłość, by to zrozumieć - powiedział John Kirby po pytaniu ze strony prasy o komentarz do doniesień o próbach rosyjskiego sabotażu w Europie. - Ciężko pracujemy z naszymi europejskimi odpowiednikami, robimy wszystko, co tylko możemy, by zbudować odporność na takie przypadki, nie tylko u nas, ale też za granicą - dodał urzędnik. Pytanie pojawiło się po doniesieniach "New York Times" - według gazety Moskwa intensyfikuje swoje tajne operacje w Europie, w tym podpalenia lub próby podpalenia. W tekście posłużono się przykładem jednej z polskiej fabryk w Polsce. Takie działania mają na celu przerwanie dostaw broni na Ukrainę, chociaż fakt, że są to najczęściej lokacje niezwiązane z wojskowością, pokazuje, że rosyjski wywiad ma również inne, długofalowe cele. Biały Dom nie zmienia zdania. Amerykańska broń w Ukrainie tylko do obrony Także we wtorek Biały Dom odrzucił apele prezydenta Ukrainy Wołodymyra Zełenskiego o zniesienie ograniczeń nałożonych na Kijów przy użyciu broni dostarczanej przez USA do ataków na terytorium Rosji. - W tej chwili nie ma żadnych zmian w naszej polityce. Nie zachęcamy ani nie umożliwiamy użycia broni dostarczonej przez USA do ataków na terytorium Rosji - powiedział na konferencji prasowej rzecznik Rady Bezpieczeństwa Narodowego USA John Kirby. Pytanie ze strony mediów pojawiło się kilka dni po publikacji "The New York Times". Według dziennika do zmiany kursu Waszyngtonu namawia sekretarz stanu. Antony Blinken miał dojść do takich wniosków po ostatniej wizycie w Kijowie. Od początku wojny Joe Biden konsekwentnie zakazuje Ukrainie korzystania z amerykańskiej broni do ofensywnego atakowania celów w Rosji w obawie przed "wybuchem III wojny światowej". Jednak w administracji demokraty panuje coraz mniejsza jednomyślność. USA zmienią zdanie? Impas na froncie mógłby zostać przełamany Co ewentualna zmiana w nastawieniu Waszyngtonu oznaczałaby dla Ukarainy? "W krótkiej perspektywie mowa tu o umożliwienie ataku na kluczowe szlaki logistyczne czy bazy wojskowe, nadwyrężające działania Rosjan. Obecnie Ukraińcy mają m.in. rakiety ATACMS o zasięgu 300 km, które mogłyby posłużyć do takich ataków" - analizuje Geekweek. "W dalszej perspektywie może to znacząco zwiększyć efektywność uzbrojenia amerykańskiej produkcji, które dopiero ma trafić na Ukrainę. Już wcześniej publicznie zapowiadano, że np. myśliwce F-16 nie będą mogły zostać wykorzystane do ataku na terytorium uznawane za rosyjskie" - dodaje portal. ----- Bądź na bieżąco i zostań jednym z ponad 200 tys. obserwujących nasz fanpage - polub Interia Wydarzenia na Facebooku i komentuj tam nasze artykuły!