O sprawie poinformował portal Ukraińska Prawda, powołując się na swoje źródło w Zarządzie Wywiadu Ukrainy. Według źródła 8 lipca pilot 22. dywizji Lotnictwa Ciężkich Bombowców miał samodzielnie skontaktować się z chatbotem ukraińskiego wywiadu. Ta sama dywizja ma być odpowiedzialna za poniedziałkowy atak na ukraiński szpital pediatryczny Ochmatdyt w Kijowie. W ostrzelanym przez Rosjan szpitalu przebywały m.in. dzieci chore onkologicznie. Według Ukraińskiej Prawdy, uderzenie w tak newralgiczny dla cywilów punkt miało być szokiem nawet dla pilota rosyjskiej dywizji lotniczej, co ostatecznie miało skłonić go do nawiązania kontaktu ze stroną ukraińską i przekazania dokumentów związanych z działalnością jednostki, do której należał. Sprawdź, jak przebiega wojna na Ukrainie. Czytaj raport Ukraina-Rosja Rosja. Pilot wojskowy zszokowany atakiem. Zdradził tajne dane Pilot miał podkreślić, że "nie rozumie, dlaczego zmuszono go do uderzenia w cywilną infrastrukturę Ukrainy". W pakiecie materiałów przekazanych Ukrainie miały być m.in. opieczętowane dokumenty, a także akta oficerów i rosyjskich żołnierzy, skąd Ukraina była w stanie pozyskać także informacje na temat ich bliskich. To umożliwiło także identyfikację niemal wszystkich członków 22. dywizji odpowiedzialnych za ciężkie ataki na Ukrainie, w tym m.in. dowódcę bombowca Tu-95. Te doniesienia powtórzył w mediach społecznościowych także były wiceminister spraw wewnętrznych Ukrainy Anton Heraszczenko. Jak podkreślił, "informacje te nie zostały oficjalnie potwierdzone". Wojna na Ukrainie. Atak na szpital dziecięcy w Kijowie W poniedziałek Rosjanie zaatakowali Ukrainę ponad 40 rakietami. W atakach zginęło 41 osób, a około 170 zostało rannych. Rosyjski pocisk spadł m.in. obok największego w kraju szpitala dziecięcego Ochmatdyt, w którym leczone są dzieci z nowotworami. Dwie osoby, w tym lekarz, zginęły, a 10 zostało rannych. Konieczna była ewakuacja pacjentów. Ukraina nie ma wątpliwości, że uderzenie było zamierzone. Tymczasem Rosja idzie w zaparte i twierdzi, że to Ukraina uderzyła w szpital dziecięcy w Kijowie. - Moskwa nie atakuje celów cywilnych - zapewniał rzecznik Kremla Dmitrij Pieskow. Z kolei Służba Bezpieczeństwa Ukrainy poinformowała, że "wnioski ekspertów są jednoznaczne - było to bezpośrednie uderzenie Rosji". ----- Bądź na bieżąco i zostań jednym z ponad 200 tys. obserwujących nasz fanpage - polub Interia Wydarzenia na Facebooku i komentuj tam nasze artykuły!