Do rosyjskiego ataku na Kramatorsk doszło w nocy ze środy na czwartek. "Był to zamierzony atak na ludność cywilną, który mógł skutkować ogromną liczbą ofiar. Dzięki zorganizowanej w porę ewakuacji uratowano dziesiątki mieszkańców Kramatorska" - podkreślił na Facebooku szef władz obwodu donieckiego Pawło Kyryłenko. "Kolejna zbrodnia wojenna" Kyryłenko przekazał, że oprócz bloków mieszkalnych uszkodzeniu uległo też m.in. sześć prywatnych domów, dwie szkoły i przedszkole. "Wzywam wszystkich, by ratowali swoje życie i ewakuowali się z obwodu donieckiego. A obiekty zniszczone przez Rosjan zostaną odbudowane" - zaapelował Kyryłenko. "Nie będąc w stanie walczyć z naszą armią, najeźdźcy nadal 'walczą' z cywilami. To kolejna zbrodnia wojenna armii rosyjskiej na naszej ziemi. Wszystkie dokładnie odnotowujemy. Nikt nie uniknie kary!" - skomentował szef władz regionalnych. Walki pod Siewierodonieckiem Tymczasem szef obwodu ługańskiego na wschodzie Ukrainy Serhij Hajdaj poinformował w czwartek, że wojska rosyjskie próbują przejść w stronę Siewierodoniecka i walki trwają we wsi Wojewodiwka pod samym miastem. Wojewodiwka przechodzi teraz z rąk do rąk. Inne miasto obwodu ługańskiego, Popasna, jest całkowicie zniszczone, ale nie zostało zajęte przez Rosjan - napisał Hajdaj na Facebooku. Siewierodonieck jest centrum administracyjnym tej części obwodu ługańskiego, która jest pod kontrolą Ukrainy, a nie tzw. Ługańskiej Republiki Ludowej, powołanej przez prorosyjskich separatystów. Wojewodiwka leży na północ od Siewierodoniecka.