Rzekome wycofywanie się rosyjskich oddziałów, o którym donosi Nitkin (znany też pod nazwiskiem Kapustin) ma być reakcją na marsz Grupy Wagnera na Moskwę. Szef bojowników Jewgienij Prigożyn ogłosił, że po rzekomym ataku rosyjskiego wojska na bojowników zamierza "przywrócić sprawiedliwość". Władimir Putin uznał wagnerowców za zdrajców i zapewnił, że poniosą odpowiedzialność przed "prawem i narodem". Oświadczenie wydano kilka godzin przed oświadczeniem Prigożyna, który w sobotę wieczorem przekazał, że Grupa Wagnera wycofuje się do swoich baz, by "uniknąć rozlewu krwi". Deklarację "kucharza Putina" miały poprzedzić negocjacje z Alaksandrem Łukaszenką. "Krwawy tyran trzyma duszący uścisk na tronie i jest gotowy zabić ludność już rosyjskich miast - wszyscy widzieli wideo z eksplozji w Woroneżu i Rostowie nad Donem, materiał filmowy z egzekucji zwykłej rodziny przez żołnierzy Gwardii Rosyjskiej" - stwierdził Nitkin w oficjalnym oświadczeniu. Front zaczyna się kruszyć Z informacji dowódcy, Putin "został ewakuowany" do rezydencji nad jeziorem Wałdaj, a "elity" "opuszczają Moskwę swoimi odrzutowcami". "Front zaczyna się kruszyć - żołnierze armii rosyjskiej, zdemoralizowani i pozbawieni kontroli, po prostu opuszczają swoje pozycje. W rejonie Bachmutu i w kierunku zaporoskim bojownicy Sił Zbrojnych Ukrainy się naprzód bez napotkania oporu" - dodał. Nitkin wezwał wszystkich sympatyków RKO do działania. Zapowiedział, że koordynacja działań ochotników będzie odbywać się oficjalnymi kanałami komunikacji. "Wszyscy mamy niepowtarzalną szansę zadecydować o losie naszym i naszej ojczyzny" - dodał. Nitkin chwalił Prigożyna W kolejnym nagraniu Niktin podkreślił, że jeśli działania Korpusu pomogą "w jakiś sposób Prigożynowi w misji zniszczenia reżimu Putina, to "świetnie". Podkreślił, że jednej i drugiej grupie przyświęca "ten sam cel". - Jedyną szansą na unicestwienie reżimu prezydenta Rosji Władimira Putina jest zrobienie tego siłowo. Prigożyn doskonale to rozumie i robi obecnie właśnie to - dodał dowódca. Rosyjski Korpus Ochotniczy i Legion Wolność Rosji oświadczyły 22 maja, że przekroczyły granicę i "wyzwalają" spod panowania władz w Moskwie rosyjskie miejscowości graniczące z Ukrainą. Ukraiński wywiad wojskowy (HUR) powiadomił, że grupy te "prowadzą operację w rosyjskim obwodzie biełgorodzkim", co jest "konsekwencją agresywnej polityki reżimu Putina i inwazji wojsk rosyjskich na terytorium Ukrainy". Formacje podały, że w ich szeregach walczą obywatele Rosji, którzy w wojnie na Ukrainie opowiedzieli się po stronie Kijowa. Rzekome opuszczanie pozycji przez Rosjan nie oznacza zaprzestania ostrzału ukraińskich miast. Według danych Sztabu Generalnego Sił Zbrojnych Ukrainy, na które powołuje się agencja Unian, w sobotę okupanci wystrzelili 53 pociski rakietowe oraz przeprowadzili 11 nalotów - głównie w okolicach Dniepru i Krzywego Rogu. Wśród cywilów są ranni i zabici.