Do zdarzenia doszło w nocy z soboty na niedzielę. Odpowiedzialność za atak wziął ukraiński kontrwywiad. W środę wieczorem Rosyjski Korpus Ochotniczy potwierdził, że on również uczestniczył w akcji na terytorium Federacji Rosyjskiej. "Po ponownym przekroczeniu dziurawej granicy, 27 sierpnia w nocy uderzyliśmy dronami w obiekt wojskowy" - głosi oświadczenie RKO. Jak oceniono, był to najskuteczniejszy z przeprowadzonych dotychczas przez Korpus ataków. W momencie ataku na rosyjskim lotnisku znajdowały się zasoby obrony przeciwlotniczej oraz pewna liczba samolotów. Siły proukraińskie wystrzeliły 16 dronów kamikadze, które trafiły w cztery samoloty wielozadaniowe Su-30 oraz jeden myśliwiec MiG-29. "Wśród trafionych celów są też radary systemu S-300 i dwa systemy przeciwlotnicze Pancyr-S1 (w kodzie NATO - SA-22 Greyhound)" - informowało wcześniej SBU. Jak przekazano, prawie wszystkie drony trafiły w wyznaczone cele. Rosyjska obrona przeciwlotnicza zdołała unieszkodliwić zaledwie trzy z nich. Bunt Rosjan. Ochotnicy walczą po stronie Ukrainy Rosyjski Korpus Ochotniczy to jedna z formacji paramilitarnych zrzeszających Rosjan, którzy zdecydowali się wesprzeć Ukrainę w trakcie rosyjskiej agresji na ten kraj. Ściśle współpracuje z drugą podobną formacją - Legionem "Wolność Rosji". RKO od "Wolności Rosji" odróżnia to, że jego członkowie nie są rekrutowani spośród jeńców lub dezerterów, tylko z emigrantów mieszkających zarówno w Ukrainie, jak i w innych państwach. Obydwie formacje przeprowadziły wcześniej kilka ataków w obwodach biełgorodzkim i briańskim. Rajd na obwód kurski był z kolei pierwszą ofensywą w tymże regionie. *** Bądź na bieżąco i zostań jednym z 200 tys. obserwujących nasz fanpage - polub Interia Wydarzenia na Facebooku i komentuj tam nasze artykuły!