W piątek napłynęły nieoficjalnie doniesienia mówiące o tym, że USA dostarczą Ukrainie pociski ATACMS. Rosyjskiej propagandzie nie zajęło długo, aby wysnuć teorię głoszącą, że ludność w Symerfopolu na okupowanym Krymie jest atakowana właśnie tą bronią. Ukraina nie ma rakiet ATACMS. Rosyjska propaganda twierdzi inaczej Jak podaje Unian, akcję rzekomego ataku ATACMS-ami wykorzystano przy okazji coraz częstszych wybuchów na Półwyspie Krymskim. W piątek pojawiły się informacje, że rakiety zostały wystrzelone z lotniska Kulbakino w obwodzie mikołajowskim. Pociski miały być rozpoznane na podstawie, jak stwierdza rosyjska propaganda, sposobu, w jaki zostają wystrzelone oraz uderzenia. Ukraina nie jest jeszcze w posiadaniu rakiet ATACMS. Pociski ziemia-ziemia wystrzeliwane z wyrzutni M270 MLRS oraz HIMARS-ów. Wojna w Ukrainie. Nieoficjalne doniesienia o wyczekiwanych rakietach dla Ukrainy W piątek amerykańska stacja NBC News, powołując się na trzech amerykańskich urzędników oraz przedstawiciela Kongresu podała nieoficjalnie, że prezydent Stanów Zjednoczonych Joe Biden poinformował swojego ukraińskiego odpowiednika Wołodymyra Zełenskiego, że Waszyngton dostarczy Kijowowi pociski dalekiego zasięgu ATACMS. Śledź wojnę w Ukrainie. Czytaj specjalny raport Ukraina - Rosja. Jeśli informacja ta zostanie oficjalnie potwierdzona, będzie to oznaczać zwrot w sprawie dostawy tych rakiet. Zaledwie w czwartek doradca ds. bezpieczeństwa narodowego Jake Sullivan informował, że Joe Biden nie zdecydował się na przekazanie Ukrainie pocisków dalekiego zasięgu ATACMS. Pozwolą one uderzać wrogie cele na odległość nawet 290 km, a więc niszczyć linie zaopatrzenia, kolejowe oraz miejsca dowodzenia i kontroli za linią frontu. Źródło: Unian, Reuters *** Bądź na bieżąco i zostań jednym z 200 tys. obserwujących nasz fanpage - polub Interia Wydarzenia na Facebooku i komentuj tam nasze artykuły!