Rosyjskie propagandowe media kolejny raz wykorzystały wyrwane z kontekstu wypowiedzi amerykańskich wojskowych, do których dodana jest kremlowska narracja. Tym razem Ria Nowosti posłużyła się słowami emerytowanego pułkownika armii USA, eksperta wojskowego Douglasa Macgregora. Rosyjska interpretacja słów pułkownika Rozmowa Macgregora z amerykańskim felietonistą Andrew Napolitano dotyczyła "czerwonej linii", którą wyznaczył Putin - w przypadku zagrożenia eskalacji konfliktu ze strony Polski, krajów Bałtyckich czy Finlandii będzie oznaczał odpowiedź skierowaną w stronę tych państw. - Czerwona linia jest teraz jasna - jeżeli włączysz się w operację, przeszkodzisz w rosyjskiej operacji, jeśli zdecydujesz się na marsz na zachodnią Ukrainę - to mamy dla ciebie wiadomość: odpowiemy. Oznacza to, że jeśli rozpoczniemy inwazję z Polski, jeśli wykorzystamy terytorium Polski do wystrzeliwania rakiet lub innych celów wojskowych, to Polska nieuchronnie stanie się uczestnikiem teatru działań wojennych. Dotyczy to również krajów bałtyckich i Finlandii - mówił. Wypowiedź ta dla rosyjskiej propagandy oznacza, że "Polska, Finlandia i kraje bałtyckie dostarczając Ukrainie broń mogą stać się nową stroną konfliktu". - Nie dostrzegam żadnych dowodów na takie działania ze strony Finów. Jeśli mam być szczery nie widzę żadnych dowodów na to ze strony krajów bałtyckich, ale oczywistym jest, że Polska jest centrum dla działań armii amerykańskiej w regionie - zaznaczył Macgregor. - Przekaz jest jasny, jeśli zrobisz coś z tych rzeczy, będziesz stroną konfliktu - dodał. "Polska wielokrotnie naciskała NATO na starcie z Rosją, dlatego nie należy wykluczać jej rychłej bezpośredniej interwencji w konflikt" - podała jeszcze rosyjska agencja. Wzmożone działania rosyjskiej propagandy Wizyta Joe Bidena w Warszawie sprawiła, że w rosyjskich propagandowych mediach częściej zwracano uwagę na Polskę. Na wzmożoną aktywność zwracał uwagę pełnomocnik rządu ds. bezpieczeństwa przestrzeni informacyjnej RP Stanisław Żaryn. "Wizyta prezydenta USA Joe Bidena w Warszawie wywołała szybką reakcję rosyjskiego aparatu propagandowego. To pokazuje, że Kreml przywiązuje dużą wagę do tego wydarzenia i próbuje neutralizować jego skutki na gruncie informacyjnym" - napisał na Twitterze. "Nerwowa reakcja rosyjskiej propagandy pokazuje, że Kreml obawia się przekazu, jaki płynie w świat przy okazji wizyty Joe Bidena w Warszawie. Przekaz ten stoi w zupełnej sprzeczności z agresywnymi działaniami rosyjskiego reżimu" - dodał. Czytaj też: Cztery dni pracy i trzy dni weekendu? To możliwe. Przełomowe wyniki eksperymentu