W rozmowie z portalem Ukrinform generał Ołeksandr Syrski otwarcie przyznał, że obecnie ukraińskie jednostki borykają się z ogromnymi problemami w zakresie sprzętu i amunicji. Rosjanie, choć nieco zwolnili tempo, to nadal prowadzą działania ofensywne na kilku kierunkach, skupiając się na obwodach donieckim i ługańskim. Ukraina a ofensywa Rosji. Syrski: Nie zwracają uwagi na straty - Sytuacja na froncie jest naprawdę trudna. Nie ulega wątpliwości, że każdy dzień wymaga od naszych żołnierzy i oficerów maksymalnego wysiłku. Ale nie tylko stoimy w defensywie, ale każdego dnia idziemy do przodu w różnych kierunkach. Wróg nie zdołał znacząco posunąć się w kierunkach strategicznych, jego ewentualne zdobycze terytorialne mają znaczenie taktyczne - stwierdził Syrski. W jego ocenie należy przyznać, że obecna sytuacja w niektórych kierunkach jest napięta, a rosyjscy okupanci w dalszym ciągu wzmagają wysiłki i posiadają przewagę liczebną pod względem kadrowym. - Tradycyjnie nie zwracają uwagi na straty i nadal stosują taktykę masowych ataków. Na niektórych kierunkach jednostki Sił Obronnych Ukrainy odpierają kilkadziesiąt ataków - dodał generał. Wojna na Ukrainie. Rosja z ofensywą na Charków? Jednym z tematów rozmowy były doniesienia medialne o możliwej wiosenno-letniej ofensywie Rosjan. Celem rzekomego ataku ma być miasto Charków. Zdaniem ukraińskiego wojskowego zagrożenie jest realne, jednak armia jest przygotowana na przyjęcie takiego ataku. - Nie możemy zignorować żadnej informacji o przygotowaniach wroga do działań ofensywnych, dlatego podejmujemy wszelkie działania, aby odpowiednio zareagować na taką możliwość. Dziś prowadzimy duży kompleks prac związanych z wyposażeniem fortyfikacyjnym terytoriów i pozycji, instalujemy skomplikowany system barier - podkreślił Ołeksandr Syrski. Jednocześnie generał przypomniał, że ukraińska ofensywa charkowska jest do tej pory najbardziej udaną akcją w tej wojnie. - Mamy już doświadczenie w działaniach bojowych w obwodzie charkowskim, udało nam się "obliczyć" wroga i wyzwolić dużą część obwodu charkowskiego. Wtedy to nastąpiło załamanie frontu rosyjskiego na dużą skalę. Jeśli Rosjanie pójdą tam ponownie, Charków będzie dla nich fatalnym miastem - wyjaśnił wojskowy. *** Bądź na bieżąco i zostań jednym z ponad 200 tys. obserwujących nasz fanpage - polub Interia Wydarzenia na Facebooku i komentuj tam nasze artykuły!