Rosyjski pocisk zniszczył dwa piętra bloku mieszkalnego w Charkowie, powodując natychmiastowy pożar. "Niestety są ofiary, w tym dzieci. Pod gruzami może znajdować się więcej osób. Na miejscu są już wszystkie niezbędne służby" - przekazał w sieci Wołodymyr Zełenski. "Nasi partnerzy na co dzień widzą, co się dzieje. A w tych warunkach każda z ich opóźnionych decyzji to co najmniej dziesiątki, jeśli nie setki takich rosyjskich bomb w Ukrainie. Ich decyzje przesądzają o życiu naszego narodu. Dlatego musimy wspólnie powstrzymać Rosję i zrobić to z całą możliwą siłą" - dodał ukraiński prezydent. Rosja zaatakowała Charków. Trwa akcja poszukiwawczo-ratownicza Szef władz obwodowych Ołeh Syniehubow przekazał, że wśród ofiar znalazło się 11-letnie dziecko. Zostało wyciągnięte spod gruzów z poważnymi obrażeniami, m.in. głowy, ale służby medyczne nie były w stanie go uratować. Obecnie 34 osby są ranne. Mer Charkowa Ihor Terechow wyliczał, że w wyniku ataku powietrznego zniszczonych zostało kilka pięter budynku. Podczas akcji poszukiwawczo-ratowniczej spod gruzów wyciągnięto kolejną zabitą osobę ----- Bądź na bieżąco i zostań jednym z ponad 200 tys. obserwujących nasz fanpage - polub Interia Wydarzenia na Facebooku i komentuj tam nasze artykuły!