Most pontonowy był wykorzystywany w środę i czwartek do wywożenia ukraińskiego mienia, zagrabionego w Chersoniu i na zachodnim brzegu Dniepru. Przeciwnik przeprawiał się przez rzekę samochodami ciężarowymi ochranianymi przez żołnierzy. W czwartek późnym wieczorem odnotowano sześć wybuchów, a następnie na miejscu zdarzenia pojawiło się siedem karetek pogotowia - oznajmiła Ukrainska Prawda za lojalnymi wobec Kijowa chersońskimi mediami. Jak podkreślono, atak nastąpił dzień po wizycie na moście Antonowskim i przeprawie pontonowej wiceszefa administracji prezydenta Rosji Siergieja Kirijenki i gubernatora Krymu z nadania Kremla Siergieja Aksjonowa. Od razu informowano też, że w ataku zginęło kilka osób. Nie było jednak jasne, kim były ofiary. Ukraińcy twierdzą, że ze względu na godzinę policyjną na moście nie mogło być osób postronnych. Ostrzał mostu Antonowskiego. Wiadomo, kim były ofiary Rzeczniczka Dowództwa Operacyjnego "Południe" SZU Natalia Humeniuk podkreśliła w czwartek, że Ukraińcy nie strzelają do obiektów infrastruktury krytycznej, miast i cywilów. Jak podaje Biełsat, wcześniej władze okupacyjne obwodu chersońskiego informowały o trzech ofiarach śmiertelnych i dziewięciu rannych w wyniku ukraińskiego ostrzału, w tym dzieciach i dziennikarzach. - Charakter obrażeń pokazuje, że najpewniej użyte były rakiety kasetowe HIMARS, wypełnione elementami odłamkowymi dla zadania większych strat - podał okupacyjny "premier" regionu Siergiej Jelisiejew. Zastępczyni okupacyjnego gubernatora Katierina Gubariewa przekazała, że zginęli dwaj dziennikarze okupacyjnej chersońskiej telewizji Tawrija. "Według niej wśród zabitych jest rosyjski producent telewizyjny Oleg Kłokow, który na początku października z własnej inicjatywy miał przyjechać rozwijać rosyjskie media w Chersoniu. Wcześniej Kłokow pracował w Russia Today, Pierwszym Kanale rosyjskiej telewizji i administracji Moskwy" - podaje Biełsat.