Informację o eliminacji wrogiego sprzętu przekazał dowódca Sił Powietrznych Mykoła Olesczuk. "29 lutego to data, która zdarza się raz na cztery lata, ale Rosjanom jest to już dzień znany ze straty kolejnego samolotu. Zwycięstwo na ziemi wykuwa się w niebie!" - napisał w mediach społecznościowych. Szczegółowe informacje dotyczące miejsca zestrzelenia bombowca nie zostały ujawnione. Wiadomo, że mowa o kierunku wschodnim, podobnie jak we wcześniejszych tego typu przypadkach. Po godz. 10 Mykoła Olesczuk przekazał w mediach społecznościowych, że siły ukraińskie zniszczyły kolejne dwa rosyjskie bombowce. "Wygląda na to, że (okupanci - red.) niczego nie rozumieją! Rosyjscy piloci nie wyciągają żadnych wniosków! Dzisiaj, około godziny 9:00, dwa kolejne Su-34 zostały zniszczone w kierunkach Awidijiwki i Mariupola" - napisał. Wysoka skuteczność Ukraińców. Rosjanie tracą kolejne samoloty Zaledwie dwa dni wcześniej ukraińska armia przekazała informację o skutecznym trafieniu dwóch rosyjskich bombowców Su-34. Maszyny zostały strącone w ciągu zaledwie kilku godzin. Pierwszy samolot trafiony został przez ukraińskie rakiety tuż po godzinie 7, kolejny około godziny 11. Obydwa wykonywały misje bojowe na wschodzie Ukrainy. "Wczoraj rosyjskim pilotom udało się uniknąć naszych rakiet, ale nie zawsze tak będzie! Dlatego radzę okupantom, na wszelki wypadek, przed każdym lotem spotykać się z bliskimi. Bo kto wie, czy będą mieli szczęście tym razem" - skomentował Mykoła Olesczuk. Z danych przedstawianych przez Sztab Generalny Sił Zbrojnych Ukrainy wynika, że to już 11 maszyna, którą udało się zestrzelić od początku lutego. Cena jednego Su-34, to ok. 30 - 35 mln dolarów. Zdaniem ekspertów, sukcesy Ukraińców związane są z przesunięciem bliżej linii frontu systemów Patriot i NASAMS. Na skuteczne trafienia wpływać może także brak rozpoznania, które zapewniał kosztujący ok. 300 mln dolarów samolot A-50, który został wyeliminowany nad Morzem Azowskim 23 lutego. *** Bądź na bieżąco i zostań jednym z 200 tys. obserwujących nasz fanpage - polub Interia Wydarzenia na Facebooku i komentuj tam nasze artykuły!