Podczas briefingu w centrum medialnym "Ukraina-Odessa" dyrektor Wschodniej Grupy Obrony Praw Człowieka opowiadała o sytuacji cywilów, w tym dzieci na okupowanych przez Rosjan terytoriach. Ukraina. "Miejscowa ludność jest im obojętna, traktują ich jak surowiec" - Okupanci przymusowo wysyłają ukraińskie dzieci, uczniów i studentów na oddawanie krwi dla swoich żołnierzy. Lubią mówić: "wszystko dla frontu, wszystko dla zwycięstwa". Miejscowa ludność jest im obojętna, traktują ich jak surowiec - powiedziała. Jastrebowa wyjaśniła, że na okupowanych terytoriach cywile zmagają się z dostępnością leków dla pacjentów przewlekle chorych. Brakuje leków dla cukrzyków, antybiotyków, a także leków przeciwbólowych. - Chodzi o leki, które pacjenci powinni przyjmować każdego dnia. Leki, które przywożą okupanci są przekazywane dla wojska - dodała. Oprócz leków brakuje także lekarzy, w tym specjalistów. Zmuszanie do oddawanie krwi dla rosyjskich żołnierzy O zmuszaniu do oddawania krwi studentów już w kwietniu ubiegłego roku informowała ukraińska rzecznik praw obywatelskich Ludmyła Denisowa. Wtedy Rosjanie w obwodzie donieckim i ługańskim mieli wywierać presję na studentów, by masowo oddawali krew dla rannych żołnierzy. Tylko w kwietniu 2022 roku potwierdzono co najmniej 700 takich przypadków. Rzeczniczka wezwała wtedy Komisję Śledczą ONZ ds. Badania Naruszeń Prawa Człowieka, by zajęła się doniesieniami o łamaniu praw człowieka na okupowanych ukraińskich terenach.