Do ataku w Zaporożu doszło w środę po godzinie 12. Wcześniej uruchomiono alarm przeciwlotniczy ostrzegający mieszkańców o zagrożeniu. Sygnał trwał niecałe 20 minut. Szef zaporoskiej administracji wojskowej Jurij Malaszko poinformował, że w wyniku ataku w jednej z dzielnic mieszkalnych Zaporoża rannych zostało 18 osób. Na ten moment wiadomo, że ucierpiało dziewięć kobiet, trzech mężczyzn oraz sześcioro dzieci. Po udzieleniu pierwszej pomocy, ratownicy zdecydowali o wysłaniu czterech dorosłych osób oraz jednego dziecka do szpitala. Atak na Zaporoże. "Nieznany obiekt wojskowy, może być niebezpieczny" - Na miejscu pracują specjaliści, dlatego apeluję do okolicznych mieszkańców, aby zachowali ostrożność i nie dotykali wraku, który wciąż może być niebezpieczny - ostrzegł Malaszko. Zastępca mera Zaporoża Ołeksandr Własiuk poinformował, że wciąż nie wiadomo, jakiego rodzaju broni użył wróg do uderzenia na miasto. - Trwa śledztwo. Badany jest wrak nieznanego jeszcze obiektu wojskowego - powiedział Własiuk. Nocny atak dronów na Ukrainę Dyrektor Zaporoskiego Obwodowego Klinicznego Szpitala Dziecięcego Jurij Borzenko powiedzia z kolei, że rannych w wyniku eksplozji zostało pięcioro dzieci w wieku od roku do 17 lat. - Dzieci nie mają poważnych obrażeń, samodzielnie chodzą - przekazał Borzenko. Jak poinformowała agencja UNIAN, na pojawiających się w mediach nagraniach z miasta widać, w budynkach wybite zostały szyby. W nocy z wtorku na środę w wielu regionach Ukrainy, w tym w Kijowie, ogłoszono alarm lotniczy, którego powodem był rosyjski atak irańskimi dronami kamikadze typu Shahed. Ukraińskie Siły Powietrzne informowały, że nieprzyjaciel użył tej nocy 15 bezzałogowców, z czego 11 udało się zestrzelić. *** Sprawdź, jak przebiega wojna na Ukrainie. Czytaj raport Ukraina-Rosja.