Nagranie z drogi łączącej Mariupol z Nowoazowskiem opublikował Petro Andriuszczenko, doradca legalnego mera pierwszego z tych miast. Rozsypano na niej około 20 ton zboża. Zrobiono to w taki sposób, że muszą po nim przejeżdżać samochody - czyniąc ziarna zupełnie bezużytecznymi. Z okupowanego miasta - symbolu ukraińskiej walki o niepodległość - wyjeżdżają też ciężarówki ze skradzionym zbożem. Przekraczają granicę z Rosją, a wieziony przez nie towar trafia najprawdopodobniej w głąb Federacji. - Oprócz ciężarówek, tereny okupowane opuszczają też cywile - dodał Andriuszczenko, cytowany przez portal Suspilne. Doradca szefa MSZ w Kijowie: Rosja kontynuuje politykę terroryzmu żywnościowego Jak wynika z informacji doradcy mera, przejazd samochodów jest utrudniony ze względu na ograniczenia wprowadzone przez gubernatora rosyjskiego obwodu rostowskiego. Wszystkie pojazdy wyjeżdżające z przejętych siłą terenów obwodu donieckiego są szczegółowo kontrolowane przez służby specjalne. Do wysypania zboża odniósł się też Anton Geraszczenko, doradca ukraińskiego ministra spraw zagranicznych. "Rosjanie rozrzucili dwadzieścia ton ukraińskiej pszenicy przy wyjeździe z Mariupola. Teraz jeżdżą po nim samochody. Rosja kontynuuje politykę terroryzmu żywnościowego" - ocenił. Są również szczątkowe doniesienia, co dzieje się w Mariupolu. Na terenie Azowstalu, kombinatu, o który toczyły się ciężkie walki, Rosjanie utworzyli bazę helikopterową. Mieszkańcy, którzy pozostali w mieście, czerpią wodę z rezerwatu przyrody. Jej ilość powinna wystarczyć co najwyżej na pół roku. W Mariupolu brakuje też oleju napędowego do tankowania miejskich autobusów. Problem z komunikacją miejską jest większy, bo strajkują kierowcy. Domagają się wypłaty wynagrodzeń. Rosyjskie media pokazały przyjazd Putina do Mariupola Władimir Putin robi dobrą minę do złej gry. Rosjanie opublikowali nagrania, z których wynika, że prezydent Rosji zjawił się w Mariupolu i m.in. rozmawiał z mieszkańcami - zapewne odpowiednio wyselekcjonowanymi, albo całkiem podstawionymi. Dyktator urządził też sobie przejażdżkę po mieście, samodzielnie kierując samochodem - a tak przynajmniej głosi kremlowska propaganda. Ukraińcy powątpiewają, czy wszystko, co widać na wideo, jest zgodne z rzeczywistością. Są nawet głosy, że Putin wysłał do Mariupola swojego sobowtóra. Wiadomo, że przywódca Rosji lub ktoś bardzo do niego podobny pozował na jedynym wyremontowanym dotąd osiedlu w Mariupolu. Podległe mu media kreują więc obraz, zgodnie z którym w zniszczonym mieście da się żyć, a Rosjanie o niego dbają. W rzeczywistości jest inaczej, o czym świadczą m.in. problemy opisane przez Andriuszczenkę i portal Suspilne.