Jak wyjaśnił ukraiński urzędnik, wiadomości napływające od mieszkańców Awdijiwki, którzy pozostali w mieście, mogą być mylnie interpretowane przez media. - W mieście nie ma takich bitew ulicznych. Są izolowane grupy DRG, które próbują przedostać się ulicami do miasta, ale oczywiście chłopakom udaje się ich neutralizować. Najważniejsze, że linia obrony trzyma się, pomimo bardzo trudnych warunków, bo wróg napiera wszystkimi siłami - stwierdził Barabasz. Informacje o działalności rosyjskich grup dywersyjno-rozpoznawczych potwierdzane są przez liczne nagrania wideo pochodzące z dronów obserwujących miejscowość. - Oczywiście, jeśli chłopaki podchodzą do likwidacji DRG, następuje strzelanina i mieszkańcy miasta mogą mieć wrażenie, że to są bitwy uliczne. To są pojedyncze DRG. Nie mówimy o dużej liczbie wrogich żołnierzy, którzy weszli i zabrali stanowiska w mieście - dodał. Bitwa o Awdijiwkę. Witalij Barabasz: Sytuacja jest bardzo trudna Jak przyznał szef Zarządu Wojskowego Miasta Awdijiwka, jednostki ukraińskie broniące miejscowości znajdują się w bardzo trudnym położeniu. Rosjanie starają się atakować niemal ze wszystkich stron przy użyciu ogromnej ilości żołnierzy. - Przez kilka tygodni mówiliśmy, że było ciężko, ale pod kontrolą. Teraz jest bardzo trudno. Można powiedzieć, że w niektórych miejscach jest krytycznie. Nie oznacza to oczywiście, że wszystko stracone (...) Wróg rzuca na nasze miasto bardzo duże siły - mówił. Zdaniem Barabasza natężenie walk związane jest ze zbliżającymi się wyborami prezydenckimi w Rosji. Oficerowie mają dać "sukces", który Władimir Putin będzie mógł ogłosić, by jeszcze wzmocnić swój przekaz w społeczeństwie. Ukraiński urzędnik ujawnił także liczbę mieszkańców, którzy nadal pozostają w Awdjiwice. Według najnowszych danych jest ich 945, wszyscy są osobami dorosłymi i nie zgodzili się na ewakuację. *** Bądź na bieżąco i zostań jednym z 200 tys. obserwujących nasz fanpage - polub Interia Wydarzenia na Facebooku i komentuj tam nasze artykuły!