Sytuacja na froncie nie układa się po myśli Rosjan. Po fiasku w centralnej części kraju, żołnierze Putina przenieśli się na wschód Ukrainy, licząc na przejęcie kontroli nad krańcowymi obwodami. Jak się jednak okazuje, nawet rzucenie wszystkich sił na jeden obszar nie powoduje przełomu w ofensywie prowadzonej przez Rosję. Rosjanie wypchnięci do obrony Instytut Studiów Wojennych (ISW) podaje, że rosyjskie działania militarne utknęły w martwym punkcie. Nawet przejęcie ostatniego bastionu Mariupola - Azowstalu - nie kończy się sukcesem Rosjan. Porażki notowane są również na północy. Obwód charkowski zaciekle się broni, wypychając Rosjan pod ich własną granicę. Zdaniem analityków z ISW, Rosjanie przeniosą teraz swoje działania na południe - do Chersonia - licząc na sukces chociaż w tym regionie. Przejęcie tej części kraju otworzyłoby także drogę na Mikołajów, którego przejęcie byłoby znaczącym postępem w zamknięciu ofensywy na kierunku wschodnim. Nie oznacza to, podają eksperci, że Rosjanie wycofają swoje siły z pozostałych regionów na wschodzie. Zdaniem analityków, głównym celem Rosjan jest odcięcie poszczególnych wschodnich obwodów od Ukrainy, by tę część kraju bezpośrednio wcielać do Rosji.