Oświadczenie MON Rosji dotyczy jeńców z jednostek piechoty morskiej, Gwardii Narodowej, oddziałów lotnictwa szturmowego i wojsk lądowych. Ukraińcy mieli podjąć decyzję o pozostaniu na terytorium zajmowanym przez Federację Rosyjską ze względu na obawę przed wysłaniem na front. "Wszyscy dobrowolnie złożyli broń i poddali się rosyjskim żołnierzom, aby ratować życie. Według nich niewiele osób w armii ukraińskiej jest teraz w stanie to zrobić, ponieważ żołnierze batalionów nacjonalistycznych pełnią rolę jednostek strażniczych i grożą rozstrzelaniem żołnierzy. Nie pozwalają nikomu opuścić pozycji frontowych" - twierdzi propaganda rosyjskiego ministerstwa. Według Rosjan Ukraińcy mieli się też skarżyć na korupcję w ukraińskim wojsku, problemy z dowodzeniem, zastraszanie personelu i "barbarzyński stosunek do ludności cywilnej". Ukraińscy jeńcy mieli też odmówić wymiany "nie chcą wracać do Ukrainy", by "nie stać się mięsem armatnim". Standardowo w propagandowym komunikacie jest również mowa o marionetkowym rządzie Ukrainy. Rosjanie o dobrych warunkach jeńców. Dowodu brak Rosjanie stwierdzili też, że jeńcy są "w pełni usatysfakcjonowani" warunkami przetrzymywania. Mają otrzymywać trzy posiłki dziennie, mogą odwiedzać cerkiew i korzystać z pralni. Podobno mogą też telefonować do swoich bliskich. Na potwierdzenie tych informacji nie przedstawiono żadnego dowodu. Za to w ostatnim czasie Rosjanie pokazali, jak przygotowują pokazowy proces dla obrońców Mariupola. Żołnierzy pułku Azow, których Federacja Rosyjska uznała za terrorystów, chcą sądzić w miejskiej filharmonii, a salę rozpraw zbudowano na scenie. Strona ukraińska zwraca uwagę, że do jeńców Rosjanie nie dopuszczają obserwatorów organizacji międzynarodowych.