"Rosja przygotowuje w Mariupolu największy zbiór świadectw o tym, że miasto zostało zniszczone przez ukraińskie wojska. Te zaświadczenia mają być sporządzane osobiście, w formie pisemnej" - napisał Andriuszczenko w Telegramie. W tym celu, jak utrzymuje doradca mera, w mieście ogłoszono rozpoczęcie rejestracji w celu otrzymania odszkodowań. Za utracone mieszkanie Rosjanie mają obiecywać 500 tys. rubli (ok. 6 tys. dolarów), a za śmierć bliskiej osoby - 3 mln rubli (ok. 33 tys. dol.). "Rosja musiałaby wydać 2,5 mld dolarów" Warunkiem przy składaniu takiego wniosku jest własnoręczne poświadczenie, że "majątek został zniszczony przez ukraińskie wojsko", a bliskich "zabiła armia ukraińska" - pisze Andriuszczenko, dodając, że w obliczu presji psychologicznej i blokady informacyjnej mieszkańcy składają stosowne oświadczenia. Andriuszczenko uważa, że te zeznania zostaną wykorzystane do "wpływania na międzynarodową opinię publiczną". Ocenia również, że w rzeczywistości odszkodowania nie zostaną wypłacone, bo tylko "na realizację swoich obietnic wobec mieszkańców Mariupola Rosja musiałaby wydać nie mniej niż 2,5 mld dol.".