Według dziennika, amerykański resort dyplomacji wysłał w połowie maja alert dotyczący trzech rosyjskich statków podejrzanych o transport "ukradzionego ukraińskiego zboża". Wiadomość wysłano do państw wschodniej i północnej Afryki, m.in. Kenii i Tanzanii, a także Pakistanu, Bangladeszu, Sri Lanki i Turcji. W Afryce jest "wielka potrzeba żywności" Jak napisała gazeta, alert nie był bezpośrednim wezwaniem, by dane kraje nie kupowały kradzionej żywności i został wysłany "w duchu współpracy, a nie przymusu". Zdaniem cytowanego w artykule Hassana Khannenje, dyrektora think-tanku HORN International Institute for Strategic Studies z Kenii, w obliczu zagrożenia klęską głodu państwa afrykańskie nie będą się wahać przed skorzystaniem z rosyjskiej oferty. - To nie jest dylemat. Afrykańczyków nie obchodzi, skąd dostaną swoją żywność i jeśli ktoś chce na ten temat ich umoralniać, jest w błędzie - powiedział ekspert. - Potrzeba żywności jest tak wielka, że to nie jest coś, nad czym potrzeba debatować - dodał. Afryka. Na niedobór żywności cierpi 17 mln ludzi Rosja i Ukraina są czołowymi dostawcami zboża dla Afryki, łącznie dostarczając 40 proc. importowanej pszenicy. Według Światowego Programu Żywnościowego (WFP) ONZ, ceny pszenicy wzrosły w ubiegłym roku o 23 proc., zaś panująca w regionie Rogu Afryki susza spowodowała niedobór żywności dla 17 mln ludzi. W Somalii 200 tys. osób jest na skraju głodu. Departament Stanu nie potwierdził wiadomości "NYT", lecz wskazał na fakt, że kradzież zboża, głównie pszenicy, przez rosyjskie wojska jest szeroko udokumentowana. Według cytowanego przez gazetę ukraińskiego ministra rolnictwa Tarasa Wysockiego, oprócz 500 tys. ton pszenicy wartych 100 mln dol., żołnierze rosyjscy ukradli również maszyny rolnicze warte 15-20 mln dol.