Andrij Jusow w rozmowie z ukraińskim kanałem "Freedom" przyznał, że zwiększenie zainteresowania poddaniem się ukraińskiemu wojsku wzrosło po sukcesach kontrofensywy. W ostatnich tygodniach Ukraińcy odbili strategiczne miasta jak m.in. Izium, Łyman i Kupiańsk. We wtorek reporter Polsat News Mateusz Lachowski ustalił, że spod władzy okupanta wyzwolono cały obwód charkowski. Zobacz też: Ukraina. Elon Musk zaskakuje. Ma plan pokojowy dla Ukrainy - Zaczęliśmy dostawać telefony już nie tylko od żołnierzy, którzy są w Ukrainie, ale również od osób zmobilizowanych, które cały czas przebywają na terytorium Rosji. Dzwonią też ich krewni, a nawet osoby, które myślą, że mogą zostać zmobilizowane i sprawdzają tę opcję "na wszelki wypadek - przekazał Andrij Jusow. Przedstawiciel wywiadu przekazał też, że zgodnie z ostatnimi danymi wezwania do komisji rekrutacyjnych zostały wręczone ok. 100 tys. Rosjan. Zmobilizowani wysyłani są do najbezpieczniejszych rejonów okupowanych terytoriów. Jak się poddać? Ukraińcy uruchomili infolinię Pomoc rosyjskim żołnierzom w poddawaniu się stronie ukraińskiej zapewniają przedstawiciele projektu "Chcę żyć". W mediach społecznościowych apelują do Rosjan, by za wszelką cenę unikali mobilizacji, a w przypadku dotarcia na Ukrainę natychmiast zadzwonili na specjalny numer, pod którym otrzymają instrukcję, w jaki sposób bezpiecznie oddać się w niewolę. - Liczba Rosjan chętnych do kapitulacji będzie tylko wzrastać. Procedura jest dość prosta. Jeśli tylko wywiesisz białą flagę, dotrzesz do naszych jednostek bez broni i z rękami w górze, to natychmiast potraktujemy cię z szacunkiem - zapewniał pod koniec września sekretarz Rady Bezpieczeństwa Narodowego i Obrony Aleksiej Daniłow w rozmowie z Current Time. Sekretarz dodał, że po przeszukaniu i przesłuchaniu, każdy rosyjski żołnierz otrzymuje status jeńca wojennego. - Nasz kraj przestrzega wszelkich konwencji międzynarodowych od początku wojny - podsumował.